Lifestyle

Wtorek 16.04.2019, CKM

Znaki rozpoznawcze gangsterów

Poznaj ulubione metody działania najgroźniejszych bandytów na tej planecie. Lepiej z CKM, niż z autopsji.

znak-rozpoznawczy(1).jpg

Jedni  są eleganccy i rodzinni, niemal jak Vito Corleone z „Ojca chrzestnego”, inni to łyse karki, z ciałami pokrytymi więziennymi tatuażami, zaś jeszcze inni wybierają drogie garnitury i zegarki. Ale mimo tych różnic mafiosów i gangsterów z całego świata łączy jedno – brutalność i wyrafinowane sposoby na mordowanie oponentów, stojących na drodze ich „biznesów”. Niektóre z tych metod powtarzają tak często, że stają się ich znakami charakterystycznymi, rozpoznawalnymi z odległości większej niż zasięg pistoletowej kuli.

Polska specjalność
Znakiem rozpoznawczym jednego z oddziałów gangu mokotowskiego, działającego w latach 2002–2005, było pozbawianie ludzi palców (dzięki czemu grupa otrzymała medialne miano – no, nie uwierzysz – „gangu obcinaczy palców”). Bandyci
nie robili tego w ramach tortur czy zabawy – był to ich sposób na biznes. Pomysł był przerażający w swojej prostocie: znajdź człowieka w jednej z podwarszawskich gmin – bo tam najbogatsi wyprowadzają się z miasta – porwij go i zażądaj od rodziny okupu, do którego zapłacenia „zachęcisz” przesyłką w postaci odciętego kciuka albo innego palca ofiary. Pewnie się domyślasz, że gangsterzy zdobyli w ten sposób sporo pieniędzy. Niestety, w kilku przypadkach porwany zmarł. Ostatecznie licznik ofiar „obcinaczy palców” zatrzymał się na 30 porwaniach i około pięciu ofiarach śmiertelnych. Bandyci do dziś siedzą w więzieniach i na szczęście nieprędko wyjdą.

Ulubiona liczba
Zakładami karnymi w Republice Południowej Afryki rządzi okrutny gang zwany potocznie „Liczbami”. „Liczby” są trzy – zależnie od stopnia wtajemniczenia. „26” zajmuje się drobniejszymi kradzieżami i szmuglowaniem produktów za kraty. Członków „27” rekrutuje się z zabójców strażników. Ale prawdziwym „wyróżnieniem” w liczbowej hierarchii jest dołączenie do „28” – gangsterskie zasady wymagają tam, aby chętny najpierw został przestępcą (homo)seksualnym. Najlepiej poprzez zgwałcenie innego faceta... Dołączenie do tej specyficznej arystokracji wiąże się z niewątpliwymi przywilejami, także związanymi z zaspokajaniem seksualnych potrzeb za kratkami za pomocą współwięźniów. Ale dopiero rytualne posyłanie przeciwników na tamten świat jest ostatecznym potwierdzeniem hierarchii. To, co wymyślili bossowie „dwudziestek ósemek”, jest wyjątkowo okrutne – ofiara jest ćwiartowana, po czym można zjeść jej serce...

To dopiero początek artykułu! Cały artykuł znajdziesz w kwietniowym numerze CKM (w kioskach).


ckm-04-19-95ffa0ef8ac8c0c217136765970ea559_9f077d.jpg
Kup CKM przez internet: zamawiając prenumeratę na cały rok dostaniesz dwa numery GRATIS! KLIKNIJ TUTAJ.