Lifestyle

Poniedziałek 26.09.2011, ckm

Stołek elektryczny

Niektórzy lubią piwo, inni kobiety, a są tacy, co największą przyjemność mają z puszczenia sobie przez mózg pół miliona woltów

cewka Tesli
Skazańcom na krześle elektrycznym wystarcza 2,5 tys. woltów, żeby zejść z tego padołu. Ale dla Petera Terrena to o wiele za mało. Dlatego całkowicie dobrowolnie podłączył się do tzw. transformatora Tesli, który popieścił go prądem o sile... 500 tys. woltów. Co więcej, szalony Australijczyk to zdarzenie przeżył! Jakim cudem? „Cóż, na głowę założyłem drucianą czapkę z nierdzewnej stali, ciało owinąłem folią izolacyjną i prąd spłynął po mnie jak woda po kaczce” — mówi Peter. A żeby nikt nie nazwał go kompletnym idiotą, bez sensu narażającym swoje życie, siadając na elektrycznym stołku, przyjął zadumaną pozycję wzorowaną na słynnej rzeźbie Augusta Rodina pt. „Myśliciel”. Choć naszym zdaniem mądrzej by wyglądał z browarem w jednym, a pilotem TV w drugim ręku...