Lifestyle

Piątek 29.08.2014, gianni

Sesja pod napięciem

Patrick Hall to sadystyczny fotograf. Takie zarzuty padały pod jego adresem, gdy na forum ogłosił chęć robienia ochotnikom portretów podczas rażenia ich prądem. Zgłosiła się cała armia ludzi.

electrosesja.jpg
Znalazł miejscówkę, gdzie rozstawił sprzęt fotograficzny oraz krzesełko przed obiektywem aparatu. Tam sadzał chętnych na nietypowy portret. Faceci mieli zdjąć koszulki, kobiety zsunąć ramiączka lub również pozbyć się okrycia tułowia. Patrick tłumaczy, że ubrania byłyby rozpraszaczami, a chciał się skupić na emocjach. Właśnie nimi motywował oryginalną sesję. Fotograf mówi, że chciał wyciągnąć z ludzi to, co w nich najprawdziwsze. Ale wyzwalaczem miał być przede wszystkim paralizator…

No bo jak siadasz do zrobienia „paszportówki”, to nie ma mowy o nadzwyczajnych emocjach. Patrick Hall postanowił je wyciągnąć z ludzi prądem. Dokładnie napięciem 3000 volt. Fotograf wyszukał specjalne tasery, by w razie nieuchwycenia najważniejszego momentu na zdjęciu lub w przypadku zdjęcia nieostrego, można było powtórzyć akcję za jakiś czas.


Ostatnią sprawą była sama czynność rażenia prądem. Narzędzia tortur oddał innym przypadkowym ludziom. Gdy ten szatański pomysł wykiełkował u niego w głowie, postanowił to również sfilmować. Miał więc trzy pieczenie na jednym ogniu:
1. Portrety rażonych prądem
2. Wideo slo mo rażonych ofiar

3. Wideo slo mo reakcji rażących oprawców.

Zobaczmy jak wyglądała ta elektryzująca sesja: