Lifestyle

Wtorek 20.10.2015, Mateusz Zieliński

Krok w przyszłość

Nadchodzi! Legendarny dzień, słynna chwila, epicki moment, na który ludzkość niecierpliwie czeka od ponad ćwierć wieku, wydarzy się dokładnie w środę 21 października 2015 roku! Około czwartej po południu

powrót do przyszłości 2015Przyszłość nastąpi dokładnie 21 października 2015 roku. TA PRZYSZŁOŚĆ. Ta, do której Marty McFly i doktor Emmett Brown podróżowali w czasie w kultowym DeLoreanie DMC–12 w równie kultowej serii filmów „Powrót do przyszłości”. I w tym przypadku słowo „kultowy” nie jest na wyrost – więc jeśli naprawdę nie wiesz o co chodzi, to przestań się kompromitować, tylko idź do ciemnego pomieszczenia i walnij się ze wstydu cegłówką w łeb.

Wielka trójka
Skoro czytasz nas dalej, to znaczy, że słynną filmową trylogię w reżyserii Roberta Zemeckisa, nakręconą w latach 1985–1990, mniej więcej kojarzysz. Brawo ty! 30 lat temu fantastyczna amerykańska komedia o podróżach w czasie szalonego naukowca (którego zagrał Christopher Lloyd) i zaprzyjaźnionego z nim nastolatka (Michael J. Fox) podbiła na całym świecie serca setek milionów widzów i zarobiła, lekko licząc, jeden miliard dolarów. Ale gdy większość innych filmów zaraz po zejściu z ekranów kin zdycha w niepamięci, z trudem reanimowanej przez blu–ray‘e i pay–per–view, „Powrót do przyszłości” żyje dalej. Z pozoru zwykły rozrywkowy film stał się legendą, zyskał fanatycznych wyznawców na całej planecie i jesienią 2015 roku ma się nawet lepiej niż kiedykolwiek.

Jutro, czyli dzisiaj
W pierwszym filmie z serii Marty McFly cofnął się z połowy lat 80. do lat 50. XX wieku. To było fajne. Ale prawdziwa jazda zaczęła się w „Powrocie do przyszłości 2” z 1989 r., gdy główny bohater przemieścił się do – z jego perspektywy niewyobrażalnie odległego – roku numer 2015. Czyli do świata, w którym ty właśnie teraz jesteś i czytasz ten artykuł w CKM! Niemożliwe stało się możliwe. Przyszłość stała się teraźniejszością. Jak w wizji sprzed ponad ćwierćwiecza miał wyglądać odległy październik 2015 roku? Mówiąc krótko: zajebiście. A jeszcze bardziej zajebiste, że wiele z tamtych wizji futrystycznej przyszłości sprawdziło się naprawdę.
bttf1.jpg
Fikcja, która stała się prawdą
Wielkie płaskie telewizory – dziś są w każdym domu. Tablety – tak samo. Sterowanie głosowe sprzętem elektronicznym – luzik. Wideoczat – bez żartów. Zamki na odciski palców – proszę bardzo. Drony z kamerami – po prostu podnieś głowę. Kliniki odmładzające o kilkadziesiąt lat – tylko zerknij na celebrytów na Kozaczku. Okulary z wirtualną rzeczywiścią – producenci ścigają się w ich projektach, masowa produkcja ruszy lada moment. Automat do wyprowadzania psów na spacer – noo, w zasadzie chyba nie ma, ale nasze niedawne testy drona były w tej kwestii bardziej niż obiecujące. Rozpad podstawowych więzi międzyludzkich, gdy każdy przy wspólnym stole bawi się swoim elektronicznym gadżetem... Dobra, zapędziliśmy się trochę za daleko.

Film drogi
Sprawdziło się mnóstwo rzeczy, ale pamiętaj, że „Powrót do przyszłości” nie jest dokumentalnym programem naukowym, lecz po prostu serią ekstremalnie popularnych filmów rozrywkowych. Więc nie wszystkie wynalazki, na które kinowi podróżnicy z XX wieku trafili w przyszłości, naprawdę istnieją w naszych czasach. Przede wszystkim – wbrew temu, co z takim entuzjazmem ogłosił dr Brown – w 2015 roku wciąż potrzebujemy dróg! A szczególnie wciąż potrzebujmy ich w Polsce. Znajdź sobie np. A1 z Łodzi do Katowic, a zrozumiesz o czym piszemy.

To się nie udało
Samochody w 2015 roku nie oderwały się od ziemi, więc niebo pełne latających latających aut wciąż jest kompletną fikcją. Podobnie jak maszyna w ułamek chwili robiąca pizzę z guzika, prognozowanie pogody z dokładnością co do sekundy, czy podwójne krawaty i inne szalone eksperymenty modowe (tu akurat chwalmy Pana, że to nie wyszło). Wizja wszechobecnych faksów wypluwających zadrukowany papier na prawo i lewo też wydaje się być w 2015 roku totalnym dziwactwem – dopóki nie próbujesz czegoś załatwić w jakimś polskim urzędzie... Aha, i jeszcze jedna niesprawdzona wizja: Elijah „Frodo Baggins“ Wood w naszym 2015 roku jest już po trzydziestce – w przeciwieństwie do filmu, gdzie Marty McFly spotyka go jako ledwie 8–letniego chłopaczka (kto wie, o którą filmową scenę chodzi, wypija teraz browara w nagrodę).



Dwa graale

Halo, halo, czy przypadkiem czegoś w tych zestawieniach „spełniło się/ nie spełniło” nie brakuje? Oczywiście! Są dwa kultowe wynalazki z „Powrotu do przyszłości 2”, które całkowicie zawładnęły wyobraźnią ludzkości i od ćwierć wieku są symbolem supernowoczesnego 2015 roku. Dlatego więc zasługują na dłuższy opis. Mówimy, rzecz jasna, o lewitujących deskorolkach oraz o samozawiązujących się butach sportowych. Koniecznie firmy Nike.

Lewitująca deskorolka
Deskorolka bez kółek – czyli właściwie „deskolotka”, decha lewitująca parę centymetrów nad ziemią, wodą i każdą inną nawierzchnią. Sprzęt idealny zarówno do zabawy kilkuletnich dziewczynek, jak i do ratującej życie ucieczki przed bandą oprychów. W filmowym roku 2015 ma ją praktycznie każdy. W naszym 2015, coż... niedługo też będzie mógł mieć! Ale zapomnij o wynalazku firmy Lexus (fruwająca deskolotka producenta luksusowych samochodów, sensacja lata 2015 r., to tylko sprytna reklamowa sztuczka), i tym bardziej zapomnij o projekcie HUVr (wideo pokazujące latające deski, które rok temu stało się hitem YouTube’a, to zwykły fotomontaż). Co innego z produktem małej amerykańskiej firmy Arx Pax o nazwie Hendo Hoverboard. Wprawdzie wykorzystująca elektromagnesy deskolotka lewituje na wysokości 2,5 cm wyłącznie nad nawierzchnią „nieferromagnetyczną” (czytaj: nie posiadającą własnego namagnesowania,
np. aluminiową czy miedzianą), ale... robi to naprawdę. Prace nad Hendo jeszcze trwają, pierwsze prototypy kosztują po 10 tysięcy dolarów, jednak niewątpliwie lewitujące desko lotki nie są już przyszłością. W roku 2015 są teraźniejszością.

bttf4.jpg

Samozawiązujące buty

Buty sportowe firmy Nike, świetne nie tylko do fruwania na deskolotce. Sięgające ponad kostkę, szare, z podświetlanymi wstawkami i – co zdecydowanie najważniejsze – same się sznurujące oraz dopasowujące do stopy. Marty McFly szalał w nich w filmowym 2015 roku i wygląda na to, że... ty też będziesz mógł w nich poszaleć. Wprawdzie w prawdziwym świecie, w przeszłości (sic!), firma Nike już kilka razy wypuszczała krótkie serie butów nawiązujące do „Powrotu do przyszłości”, ale zawsze brakowało w nich kluczowego mechanizmu „samozapinania”. I właśnie teraz to ma się zmienić. Światowy potentat w odzieży sportowej już opatentował stosowny mechanizm (bateria plus system naciągający sznurówki zamontowane są w podeszwie), a niedawno oficjalnie zapowiedział premierę modelu Nike MAG. O ile to tylko nie jest kolejna marketingowa sztuczka – co niestety jest możliwe, sorry, takie czasy – to superbuty z „Powrotu do przyszłości” będą powszechnie dostępne w sklepach od... 21 października 2015 roku. No jasne, bo niby od kiedy indziej?!

Impreza powitalna
21 października 2015 roku, w tym słynnym dniu, gdy przyszłość stanie się teraźniejszością, w amerykańskiej Kalifornii odbędzie się impreza powitalna „Marty McFly Welcome Party”. To będzie największy melanż w dziejach świata. Udział w tej imprezie zadeklarowało na Facebooku, uwaga,
380 tysięcy ludzi (stan na początek września, teraz jest ich jeszcze więcej). A ciebie ciągle nie ma na tej długiej liście? To idź do ciemnego pomieszczenia, weź cegłówkę... No, i już sam wiesz, co dalej robić.

Artykuł pochodzi z magazynu CKM 10/2015 - Zobacz co polecamy w nowym numerze naszego magazynu