CKM: W „Ślepnąc od świateł” znowu grasz typowego skurwiela, gościa, który jest w stanie zatłuc każdego.
Janusz Chabior: Takie było akurat zapotrzebowanie. Choć wolę mówić, że Stryj, moja postać w tym serialu, jest po prostu człowiekiem z barwnym życiorysem.

[…]

CKM: Odchorowywałeś już robotę na planie? Pytam, bo „Ślepnąc od świateł” to mocna produkcja.
J.Ch.: Psychicznie tak, fizycznie nie. Postać Stryja w powieści, na podstawie której powstał serial, jest opisana jako bardzo potężna. A ja wprawdzie nie jestem ułomkiem, lecz reżyser chciał, żebym z byka przeistoczył się w tura. Dostałem więc trenera i specjalną dietę, dzięki czemu dorzuciłem 18 kilogramów do wagi. Ale zdjęcia się skończyły i poległem. Wszedłem w nowy projekt i nie miałem czasu powrócić do swojej postury czy tez utrzymać nową.

CKM: Kiedy ktoś zapuka do ciebie z propozycją roli, to z góry wiesz, że to będzie czarny charakter?
J.Ch.: Tylko takim otwieram drzwi (śmiech)! Tak na poważnie to interesuje mnie poszukiwanie w postaci nieoczywistych cech. Świat nie jest, jak kiedyś telewizory, czarno-biały. W dobrym bohaterze szukam miejsc, gdzie ukrył swoje zło, a w złym – gdzie powiewa jego dobro.

CKM: Ile jest Chabiora w postaciach, które grasz?
J.Ch.: Nie da się wszystkiego wymyślić przy stoliku albo siedząc na sedesie, nieważne, jakie masz zatwardzenie. Trzeba prowadzić ciekawe i intensywne życie, żeby później móc z tych doświadczeń czerpać [...]

To był fragment rozmowy z Januszem Chabiorem. Całość znajdziesz tylko w nowym listopadowym numerze CKM – w kioskach. 

Kup CKM przez internet: zamawiając prenumeratę na cały rok dostaniesz dwa numery za darmo i dodatkowy prezent gratis. KLIKNIJ TUTAJ.