Lifestyle

Sobota 09.02.2019, CKM.PL

Awans w pracy nie zawsze oznacza coś dobrego

Dostałeś w pracy propozycję awansu? Zanim ją przyjmiesz, zaślepiony wspaniałymi perspektywami, poważnie się zastanów! Bo taki „kop w górę” może ci zaszkodzić. Poważnie zaszkodzić.

iStock-518889586.jpg
Już to widzisz oczami wyobraźni: po awansie masz więcej kasy, lepszy samochód, drogie garnitury i kawior z szampanem na kolację. Nie rozpędzaj się tak. Przyjęty bez namysłu awans może być początkiem twojego upadku. Nie wszystko w życiu kończy się bowiem tak dobrze, jak w historii od pucybuta do milionera. Sprawdź minusy pozornie uroczej propozycji.

SAMOTNOŚĆ W BARZE
Zacznijmy od tego, co w życiu mężczyzny znaczy najwięcej. Miałeś kumpli? A teraz masz podwładnych. Nie masz więc z kim iść na piwo. No, a z innymi kierownikami lepiej nie chodzić. Przecież jeden to syn szefa, a drugi lizus i donosiciel. Jeśli po alkoholu robisz się szczery, to wyjście z nimi na jednego może być zawodowym samobójstwem! W pracy też już nie pogadasz o panienkach, ani nie ponabijasz się z łysiny szefa. Jesteś przecież teraz przedstawicielem „władzy”. Przez ciebie cierpi nawet polska tradycja: narzekanie. Z kim psioczyć na szefa, jeśli nie z kumplami z pracy?

CISZA POŚCIELOWA
Stanowisko kierownicze oznacza większy stres. Masz nie tylko więcej do zrobienia, ale i więcej do stracenia. Możesz zagryzać płatki śniadaniowe prozakiem lub zapijać kolację wódką (tak, picie tylko po godzinach, bo w pracy to ty pilnujesz, żeby inni nie pili). Ale na dłuższą metę niewiele ci to da. Najgorzej, jeśli stres wlezie ci do łóżka. To jest dopiero „czarny scenariusz”. Jeśli dopadnie cię tzw. nerwica dyrektorska, będzie krucho. Mówiąc językiem sportowym: stres, którego doświadczysz po awansie, zmniejszy w łóżku zarówno twoje osiągi jak i ilość startów w zawodach. O biciu rekordów w ogóle zapomnij. Będziesz miał szczęście, jeśli publiczność nie zacznie gwizdać i wychodzić, albo nie zostaniesz zdyskwalifikowany lub posadzony na ławce rezerwowych. No to co wybierasz: kasa czy seks?

ZDROWIE NIE SŁUGA

Zanim przyjmiesz propozycję awansu, przejrzyj listę zawodów narażonych najbardziej na zawał. Menedżerowie i dyrektorzy są w czołówce. Co zwiększa prawdopodobieństwo zawału? Kilka czynników, które są właściwie wpisane w posadę kierowniczą: praca w stresie, nienormowany czas pracy, częste podróże, konieczność podejmowania samodzielnych, ryzykownych decyzji. Ale serce to nie wszystko. Gdy się stresujesz decyzjami, skacze ci kortyzol (nie, nie cholesterol). Jeśli stres się przeciąga, nadmiar kortyzolu powoduje, że spada ci odporność, bo zmniejsza się ilość białych krwinek, organizm ma problemy z produkcją przeciwciał atakujących drobnoustroje. To oznacza częstsze choroby, od przeziębień, grypy, grzybic, kończąc na nowotworach. Może będziesz też musiał wymienić garderobę, bo… „Produkcja hormonów stresu: kortyzolu, adrenaliny i noradrenaliny powoduje niekontrolowany apetyt na węglowodany, przez co zestresowani ludzie szybko tyją. Często ze wzrostem pensji i zakresu odpowiedzialności wzrasta także waga – zauważa Bartosz Zieleźnik, ekspert rozwoju osobistego, trener i coach. – Najlepszym sposobem walki ze stresem jest regularny wysiłek fizyczny i menedżerowie to już rozumieją: wybierają pływanie, rower, półmaraton, a nawet triatlon. Wystarczy nawet tydzień systematycznych ćwiczeń, aby odczuli znaczący spadek poziomu stresu”.

CZY HAJS SIĘ ZGADZA?

Jeśli awansujesz na prezesa McDonald’s lub Apple, to nie musisz czytać tego akapitu. Ale jeśli zaproponowano ci np. objęcie stanowiska kierownika sprzedaży w hurtowni glazury, to jednak chwilę pomyśl, zanim jak pan młody przed ołtarzem, drżącym głosem powiesz „tak”. Porównanie nieprzypadkowe: w obu przypadkach twoje „tak” może skutkować znacznym... obniżeniem poziomu życia! „Przed przyjęciem awansu warto zadać sobie pytanie: czy na pewno będę więcej zarabiać? Nie zawsze tak jest”– ostrzega Adam Grzesik, właściciel firmy biznesmba.pl, trener specjalizujący się w pomocy w realizacji celów i rozwoju osobistym. – Dobrym przykładem są handlowcy, którzy mają otwarty system premiowy. Kiedy awansują na stanowisko kierownicze, szybko okazuje się, że ich zarobki w przeliczeniu na godzinę pracy nie wzrastają. Głównie za sprawą systemu premiowego. Znam ludzi, którzy zarabiali 4000 zł miesięcznie za 8 godzin pracy dziennie i sporadyczne nadgodziny, za które im płacono. Mieli dobre premie i dostęp do urlopów. Po awansie urabiają ręce po łokcie pracując za
6000 zł po 10–12 godzin na dobę, bez szans na urlop ani nadgodziny. I nie dostają też wysokich premii.”

CZY SZEF W OGÓLE O TYM POMYŚLAŁ?
Pomyśl, czy twój przełożony wie co robi, obdarowując cię stanowiskiem. Jeśli masz poważne obawy, że sobie nie poradzisz, porozmawiaj z szefem. Najczęściej ludzie przyjmują awans bez namysłu. Albo pociąga ich perspektywa władzy i większych pieniędzy, albo boją się odmówić. Obawiają się, że w firmie uznają ich za ludzi słabych i unikających odpowiedzialności. Takie podejście bywa przyczyną późniejszego „zderzenia z pociągiem”. Najczęściej dlatego, że stanowisko kierownicze i zarządzanie ludźmi wymaga zupełnie innych umiejętności niż posada specjalisty. Zastanów się: czy najlepszy informatyk w firmie będzie najlepszym szefem w dziale IT? (tak, tak, ten gość, który przychodzi do pracy w swetrze z kaczuszką, porozumiewa się kodem i nie ma znajomych). Albo czy najlepszy handlowiec będzie najlepiej zarządzał setką sprzedawców, pilnował ich rozliczeń, motywował do pracy i ustalał targety? Ty też możesz nie zauważyć, że choć jesteś dobrym specjalistą w jakiejś dziedzinie, to nie znasz się w ogóle na ludziach.

KATASTROFALNA DECYZJA
Powiedziałeś jednak „tak”, a po kilku dniach dopada cię strach i zaczynasz pisać testament. Kumple cię olewają, dawni przełożeni (teraz współpracownicy), nadal chcą ci rozkazywać. W dodatku masz wielką pustkę w głowie i nie wiesz co robić. Nie ma wyjścia, musisz walczyć. Tak, walczyć! Bo wiesz co ci grozi, jeśli wyfruniesz po trzech miesiącach „menedżerstwa”? O ile nie będziesz miał dużo szczęścia, to gdy wyrzucą cię z obecnego stanowiska, czekają cię ogromne problemy ze znalezieniem pracy. Już wkrótce zaczniesz przymierzać zmywak do ręki w oczekiwaniu na telefon z Anglii. Bo mechanizm jest prosty. Potencjalny pracodawca czyta twoje CV i myśli: „Dlaczego ten gość był tylko trzy miesiące menedżerem? Pewnie sobie nie poradził – nie chcę go”. A nawet jeśli tak nie pomyśli, to i tak zatrudni kogoś z większym doświadczeniem kierowniczym. Ale nie to jest najgorsze! Szukasz pracy na kierowniczym stanowisku, ale mijają miesiące i nadal nic. Wpadasz na pomysł, żeby znaleźć posadę na niższym stanowisku, jakie miałeś przed awansem. Ale nie ma odwrotu. Bo gdy teraz zgłaszasz się np. na posadę sprzedawcy, mając w CV punkt jako szef sprzedaży, patrzą na ciebie podejrzliwie. Dlaczego ktoś, kto był menedżerem, znów chce być zwykłym sprzedawcą? Wariat? Desperat? I grzecznie odpowiadają: „Ma pan zbyt wysokie kwalifikacje na to stanowisko”. Co ci pozostaje? Wyrzucić z CV „menedżerstwo” i udawaj, że w tym czasie w ogóle nie pracowałeś...

Teraz już wiesz, że awans trzeba przemyśleć. Wystraszyliśmy cię i zniechęciliśmy do tego? Spokojnie, nie o to chodzi, żebyś się bał, tylko abyś wiedział, na co się decydujesz.