Dziewczyny

Środa 23.03.2016, Michał Jośko/ fot.: Instagram

Seksowna skarżypyta

„Patrz, komu ufasz” – ta życiowa mądrość, zawarta w słynnym kawałku Molesty Ewenement, przydaje się nie tylko na osiedlu, lecz również w internecie. Przekonaj się, z jak zimnym wyrachowaniem może działać gorąca ślicznotka

Screen Shot 2016-03-23 at 16.39.57.png

Emily Sears jest zamieszkałą w amerykańskim Los Angeles Australijką, której bujne kształty (wymiary to 81-61-89, miseczka D) wywołują prawdziwy szał na Instagramie, gdzie obserwuje ją porażająca ilość 2,7 miliona osób.

Oczywiście owa popularność przekłada się również na masowe zainteresowanie napalonych samców, którzy za to, iż Emily wrzuca swe ekscytujące zdjęcia, postanawiają zrewanżować się jej własnymi sprośnymi fotkami.

W pewnym momencie miarka się przebrała, panna Sears poczuła przesyt w kwestii atakowania jej zdjęciami mniejszych bądź większych penisów i została największą internetową bojowniczką o kobiecą godność. Z przebiegłością godną Sherlocka Holmesa i Kevina Mitnicka namierza co bardziej wyuzdanych amantów, po czym bez skrupułów przesyła otrzymane fotki dziewczynom, żonom lub mamusiom owych panów. 

Z Australijki bierze przykład coraz większa rzesza internautek, tak więc dwa razy zastanów się, zanim zastosujesz tak szalony podryw, ponieważ może okazać się, że zdjęcia twojego członka wrócą do członków twojej rodziny. 

A photo posted by #EMILYSEARS (@emilysears) on

A photo posted by #EMILYSEARS (@emilysears) on

A photo posted by #EMILYSEARS (@emilysears) on