Dziewczyny

Czwartek 07.07.2016, Adam Wawrzyniak / fot.: instagram.com/kylieeerae

Kylie Rae - wydziarana petarda

Miała być projektantką. Na szczęście fani docenili jej tatuaże, kształty i wygląd dziewczyny z sąsiedztwa i oddała się całkowicie działalności na instagramie – największej agencji modelek świata.


Kylie Rae Od małolaty była chłopczycą. Miała więcej kolegów niż koleżanek. Ale nie dzięki urodzie, a przez to, że nie bała się wejść tam, gdzie inni wymiękali, zrobić coś, za co ją podziwiano na osiedlu, a siniaki były jej naturalnymi tatuażami. Nigdy nie było czasu żeby zeszły, bo zawsze dbała o to, by pojawiły się nowe. Później, mimo urody,  bardziej interesował ją sport: piłka nożna, siatkówka, snowboard. Dużo czasu spędzała na nauce i warsztatach w kalifornijskiem Fashion Institute of Design & Merchandising. I tak to trwało od narodzin, czyli od 1992 roku, do niedawna.

W 2014 roku jej życie obróciło się o 180 stopni. Z obiecującej projektantki Kylie Rae stała się gwiazdą social mediów. W rok ilość jej fanów na Instagramie wzrosła z 2 000 do 1 000 000! Teraz to jej miejsce pracy. Reklamuje tam różne rzeczy: ciuchy, suplementy, przeczyszczające herbatki, kosmetyki – wszystko co ma budżet na reklamę na jej profilu.



Jest też modelką, co właściwie teraz jest jednoznaczne z byciem influencerką w mediach społecznościowych. Firmy zatrudniające popularne w internecie osoby liczą na to, że ci wirtualni celebryci pochwalą się angażem w nowych kampaniach i zachęcą swoich fanów do tłumnego szturmu na sklepy z reklamowanymi produktami. Tak to teraz funkcjonuje i można to nazwać modelingiem 2.0. Oczywiście cieszymy się z takiego obrotu spraw, bo wolimy oglądać Kylie Rae aniżeli jej projekty – z całym szacunkiem do jej talentu. Stanie za stołem kreślarskim niech zostawi sobie na emeryturę.

Po dawnej chłopczycy nie został nawet siniak, a los się nieco odwrócił, bo kiedyś ona ganiała za chłopakami po drzewach, teraz oni ganiają za Kylie.