Active

Poniedziałek 02.07.2012, Mateusz Zieliński

Prosta gra

Futbol australijski nie jest sportem dla geniuszy. Tu liczą się przede wszystkim krzepa i twarde kości.

futbol australijski
Sex, Sesje i Męski Styl - uaktywnij się na naszym Fan Page'u

Proszę państwa, co za mecz! Akcja za akcją! Zawodnik gości wykopuje piłkę z własnej połowy owalnego boiska. Niestety, jego kolega z drużyny nie dochodzi do podania, bo zwija się z bólu po ataku rywala. Ma złamaną nogę, ale faulu nie było, więc sędzia nie przerywa gry. Na murawę wbiegają sanitariusze, a w tym samym czasie gospodarze kontratakują. Co za strzał! Piłka trafia w słupek i wraca na boisko. Goooool! Sto tysięcy widzów na trybunach szaleje z radości. Jednak mecz trwa dalej i jeszcze wszystko może się zdarzyć - dopóki piłka jest jajowata, a bramek jest sześć!”

Australijskie zasady
Komentator wrzeszczy w swojej kabinie. Kibice wrzeszczą przed telewizorami. Każdy normalny człowiek, przyzwyczajony do normalnej piłki nożnej, wrzeszczy z przerażenia. Co to za szalone spotkanie? Otóż właśnie tak wyglądają rozgrywki w australian rules football - czyli „piłkę nożną według zasad australijskich”, a krócej „futbol australijski”. W tym sporcie wszystkie reguły są postawione na głowie. Piłkarze biegają po owalnym boisku, na którego dwóch końcach stoją po trzy bramki. Piłkę kopie się nogą, ale też można ją łapać w ręce. Mecze są tak brutalne, że w oficjalnych statystykach podaje się liczbę kontuzjowanych piłkarzy. A zawodnicy, choć zapewne nie wszyscy, wydają się być dobierani według specyficznego klucza: mają mieć jak największą krzepę i jak najmniejszą... inteligencję.

Pijana dziewczyna
futbol australijski„Chłopaki, ustawiamy się alfabetycznie według wzrostu” - tak Barry Hall, kapitan drużyny Sydney Swans, rozstawia podobno swoich kolegów na treningu. Oburzony Hall temu zaprzecza, twierdząc, że kazał im tylko „stanąć w parach po trzech”.

Australijskie media są pełne opowieści o futbolistach, którzy po pijaku zdemolowali knajpę, macali obce dziewczyny albo zostali aresztowani po tym, jak obsikali drzwi posterunku policji. Skandaliczne zachowania sportowców stały się tak częste, że na początku 2008 roku władze zawodowej ligi futbolowej AFL postanowiły nakręcić instruktażowy film DVD, który podpowiada zawodnikom, co robić w trudnych życiowych sytuacjach. Aktorzy odgrywają różne scenki, a futbolista decyduje, jak się w nich zachować. Np. gdy spotyka pijaną dziewczynę, ma do wyboru odpowiedzi: a) przynosisz jej wodę, b) wzywasz dla niej taksówkę, c) uprawiasz z nią seks. Ktoś kiedyś zapytał Michaela Malthouse’a - który w przeszłości był słynnym zawodnikiem, a obecnie jest na antypodach wielkim futbolowym trenerem  i autorytetem - dlaczego na owalnym boisku występuje tylu idiotów.„Bo po prostu to nie jest gra dla geniuszy. Geniuszem był ten, no, Norman Einstein” - odparł siwowłosy Malthouse, nie przejmując się drobiazgiem, że słynny Einstein miał na imię Albert.

Pełny stadion
Poziom IQ zawodników nie zraża ani kibiców, ani sponsorów. Australijska odmiana futbolu jest w tym kraju absolutnym numerem jeden, przebijając popularnością rugby, piłkę nożną, koszykówkę i wszystkie inne gry zespołowe razem wzięte. Zainteresowanie kibiców przekłada się na pieniądze. Rozgrywki futbolu australijskiego sponsorują największe światowe koncerny, takie jak Coca-Cola,Toyota czy Sony. Zaś najlepsi zawodnicy mają pensje sięgające rocznie 1 mln dolarów australijskich, czyli 2 mln zł - nie licząc oczywiście sowitych kontraktów reklamowych i telewizyjnych. O ile piłkarze są w stanie się w nich w ogóle pojawić.

Nic poważnego
Zgodnie z regułami gry zawodnicy mogą się popychać i łapać za każdą część ciała od ramion do kolan. Głównym sposobem na przejęcie piłki jest więc wbicie biegnącego przeciwnika w murawę. A ponieważ piłkarze nie mają żadnych zabezpieczeń oprócz ochraniaczy na zęby, w każdym meczu zdarzają się średnio po 3-4 poważne kontuzje, które są skrzętnie odnotowywane w pomeczowych statystykach.

Według raportu AFL w sezonie 2007 w każdym klubie było średnio 40,4 skomplikowanego urazu - futbol australijskinajczęściej złamanych nóg, uszkodzonych kolan i wstrząśnień mózgu. A że szeroka kadra futbolowej drużyny liczy 40 zawodników, oznacza to, że każdy z nich, łącznie z rezerwowymi, raz w roku trafił do szpitala! James Hird, legendarny kapitan Essendon Bombers, szczyci się, że w swojej karierze miał uszkodzoną absolutnie każdą część ciała... „Zdarzają się u nas kontuzje i wypadki śmiertelne, ale nigdy nie są one poważne” - dość specyficznie uspokaja Adrian Anderson, menedżer we władzach AFL.Mimo to w ostatnich dziesięcioleciach od notowano podczas gry w futbol australijski ponad 50 przypadków śmierci piłkarzy (wliczając mecze amatorów). Najczęstszymi przyczynami zgonów były urazy mózgu po ciężkich zderzeniach oraz choroby serca wynikające z ekstremalnego przeciążenia organizmu. W kilku innych przypadkach zawodnicy żałowali, że jednak nie umarli.

Głowa w słupek
Przypadek Nathana Browna z Richmond Tigers wstrząsnął w 2005 roku całą Australią. Brown chciał wykopać piłkę, ale na wyciągniętą nogę rzucił się obrońca rywali. Wbita w ziemię piszczel złamała się niemal pod kątem prostym. Sędzia nie przerwał akcji, więc pomoc dla wyjącego z bólu piłkarza przyszła, dopiero gdy jego koledzy zdobyli gola. Powtórki wygiętej w bok nogi prezentowano w telewizji tak często, że wielu widzów zemdlało z obrzydzenia.

Ale Australijczycy to twardy naród. Gdy rok później pokazano zmasakrowaną twarz Jeffa White’a z Melbourne Demons, którą po kopnięciu rywala lekarze opisali jako „podobną do ofiary wypadku samochodowego”, zasłabło zdecydowanie mniej osób. Nie wszystkie kontuzje powodują taki szok. Kiedy rozpędzony Matthew Westfield z klubu Tasmania Devils złamał gołą głową słupek, dostał więcej gratulacji niż wyrazów współczucia. A tylko śmiech spotkał cierpiącego Chada Davisa z St Kilda Saints, któremu Peter Filandia z Sydney Swans pogryzł do krwi... jądra.

Polski łącznik
Kilku potomkom polskich emigrantów udało się przejść do legendy szalonego australijskiego futbolu. Wieczną sławę zdobył wywodzący się z Krakowa ród Krakouerów. Najstarszy, Jim, grał przez długie lata w North Melbourne Kangaroos i w 1986 roku zdobył nagrodę najlepszego zawodnika sezonu. Jego brat  Phil był trzykrotnie klubowym królem strzelców. A syn Andrew w ciągu sześciu ostatnich lat zdobył dla Richmond Tigers aż 102 gole! Inna sprawa, że Jim Krakouer spędził też 8 lat za kratkami za przemyt narkotyków, zaś kariera Andrew została gwałtownie przerwana. W czerwcu 2008 roku dostał 20 lat za ciężkie pobicie...

Na szczęście inni nasi rodacy zapisali w historii Australii bardziej chlubne karty. Jest wśród nich m.in. Brian Sierakowski, który wywalczył kiedyś z St Kilda Saints mistrzostwo kraju, choć bardziej zasłynął w 1997 roku, gdy cudem przeżył atak rekina w Oceanie Indyjskim. Pogruchotany zębami potwora czerwony kajak Sierakowskiego z wielkim napisem „Extract of Poland” („Cząstka Polski”) jest do dziś jedną z atrakcji turystycznych Fremantle w zachodniej Australii.

Wicemistrzostwo
futbol australijskiW futbolu australijskim brakuje tylko jednego. Z bliżej nieznanych powodów tego sportu nie uprawia nikt poza Australią. Owszem, w różnych miejscach świata trenują jakieś amatorskie drużyny, jednak ich poziom jest tak żałośnie niski, że narodowa reprezentacja Australii po prostu nie ma z kim rywalizować. Dlatego piłkarze z antypodów grają najwyżej jeden-dwa międzynarodowe mecze rocznie, a jedynym przeciwnikiem reprezentującym w miarę zbliżony poziom jest... Irlandia.

Wprawdzie na Zielonej Wyspie uprawiają inną dyscyplinę - futbol gaelicki - ale jej reguły są na tyle podobne, że na potrzeby wspólnych spotkań udało się uzgodnić kompromisowe zasady. Tyle tylko, że od 2006 roku, gdy brutalnie grający Australijczycy zmasakrowali biednych Irlandczyków, nie odbył się ani jeden wspólny mecz... A może by tak w Polsce zapomnieć o piłce nożnej i zacząć grać nad Wisłą w futbol australijski? Wicemistrzostwo świata mielibyśmy w kieszeni!

Okrągłe reguły

Futbol australijski nie ma zbyt wielu zasad. Oto te najważniejsze Mecze składają się z czterech kwart po 20 minut każda. Boisko jest owalne i musi mieć od 135 do 185 m długości oraz od 110 do 155 m szerokości. Na dwóch końcach owalu stoją po trzy bramki oznakowane czterema słupkami bez poprzeczek, rozstawionymi co 6,4 m. W każdej drużynie gra po 18 piłkarzy plus 4 rezerwowych. Zawodnicy mogą piłkę kopać nogą i uderzać pięścią we wszystkich kierunkach, ale nie mogą jej rzucać otwartą dłonią. Gola można zdobyć tylko nogą. Celny strzał między dwa środkowe słupki daje 6 punktów. Trafienie w boczne bramki albo w któryś ze środkowych słupków to 1 punkt. Gdy zawodnik biegnie z piłką w rękach, raz na 15 m musi odbić ją od ziemi. Jeśli złapie piłkę kopniętą z odległości co najmniej 15 m, ma prawo oddać strzał nieatakowany przez rywali. W futbolu australijskim nie ma spalonego.

Wynik gry
W tym sporcie najbardziej skomplikowany jest rezultat meczu Standardowy wynik meczu futbolu australijskiego wygląda następująco: Diabły 12.16(88) - Demony 17.15(117) Co to oznacza? Straszliwe przydomki to oczywiście nazwy drużyn. Liczby to kolejno: ilość goli za 6 pkt, ilość goli za 1 pkt i (w nawiasach) łączna liczba punktów, która decyduje o wyłonieniu zwycięzcy. Oprócz bramek oficjalne pomeczowe raporty wymieniają też strzelców goli, najlepszych zawodników oraz wszystkie poważne kontuzje.