Jak Tom Hardy staje się potworem w dwóch trailerach „Venoma”

To może być jeden z najmroczniejszych i najbrutalniejszych filmów ze stajni Marvela. Co oczywiście sprawia, że już nie możemy się doczekać jego premiery.
venom.jpg

Venom nie ma nic wspólnego z cukierkowymi superherosami w pelerynach ratującymi świat przed masową zagładą. Ba, ta postać nie ma też wiele wspólnego z niby-złoczyńcami znanymi z filmu „Legion Samobójców”. To po prostu pełnokrwisty antybohater, zło wcielone, uosobienie zniszczenia i masakry w jednej osobie.

A właściwie w dwóch, wszak Venom to przecież nie tylko kostium, a kosmiczna i żywa substancja zwana „symbiotem”, która zrasta się z organizmem swojego „nosiciela” i do pewnego stopnia przejmuje nad nim kontrolę. W tym przypadku „nosicielem” jest dziennikarz Eddie Brock, w najnowszej marvelowskiej produkcji grany przez samego Toma Hardy’ego.





I bardzo nas cieszy, że wreszcie Venom doczekał się własnego, pełnometrażowego filmu w gwiazdorskiej obsadzie. Ta postać zasługuje bowiem na zdecydowanie więcej niż dotychczasowa epizodyczna i na siłę upchnięta rola w trzeciej części „Spider-Mana” z 2007 roku w reżyserii Sama Raimiego.

W „Venomie” Spider-Mana nie ma wcale – i to bardzo dobrze, bo nowy reżyser, Ruben Fleischer, czułby się zapewne w obowiązku poświęcić jej równie dużo czasu, co samemu Eddie’emu Brockowi i Venomowi. A tak dostaniemy 2 godziny czystej analizy postaci i wprowadzenia w jej dość zawiłą historię, okraszone mrokiem i brutalnością. Przynajmniej mamy taką nadzieję.

Podobnie zresztą jak ponad 3 miliony osób, które obejrzały najnowszy, pełny trailer „Venoma” w niecałe 24h po jego publikacji. Oczekiwania i presja są więc naprawdę duże, a do daty polskiej premiery – 5 października 2018 – zwiększą się jeszcze bardziej. Liczymy na kawał dobrego widowiska. I może też na jakieś sprytne wplecenie postaci Venoma do całego kinowego uniwersum Marvela?

dbhimtrv4aevyeb.jpg

Dodał(a): Jakub Rusak/ fot. screen YouTube Środa 01.08.2018