„Żarcie w wojsku”, czyli co jedzą polscy żołnierze

Niektórzy z was pewnie już dawno temu skończyli swoją przygodę z wojem, inni – nigdy nawet w nim nie byli. Zobaczcie więc, jak wygląda typowy posiłek w polskiej armii (i nie tylko).

Obiad PKW KFOR.

Opublikowany przez Żarcie w wojsku na 2 listopada 2017

Od razu musimy przyznać – nie jest źle. W porównaniu z szamą, która serwowana jest w polskich szpitalach, większość dań w polskich (i nie tylko) jednostkach wojskowych to naprawdę przyzwoity i solidny obiad. Może nie są to specjały zasługujące na gwiazdkę Michelin, ale już na kilka gwiazdek na Zomato – owszem.

Przede wszystkim jest z reguły dużo, pożywnie, różnorodnie i zapewne smacznie. A przecież o to tylko chodzi. W końcu żołnierze nie potrzebują frykasów w rodzaju combra z sarniny podanego z gnocchi z mąki pełnoziarnistej. Dobry schaboszczak, fura ziemniaków, surówka i ciepła grochówa albo żur w zupełności wystarczą, żeby dotrwać do końca wypełnionego ćwiczeniami dnia w wojsku.

I rzeczywiście, wspomniany zestaw bardzo często się pojawia, ale nie tylko. Przeglądając fotki na fan page’u „Żarcie w wojsku” można zobaczyć też takie dania obiadowe jak gołąbki, pizzę, udko z kurczaka, frytki, kiełbasę kopytka, makaron, hamburgery, a na śniadanie – twarogi, owsianki, płatki kukurydziane, naleśniki, wędliny, jajecznicę i wiele innych. Zobaczcie sami kilka propozycji, które dla was wybraliśmy lub odwiedźcie wspomniany fan page po więcej ciekawych fotek. 



Dodał(a): Tomek Makowski/ fot. Żarcie w wojsku Czwartek 18.01.2018