Zaraźliwe Dying Light

Fascynacją grą Dying Light rozlewa się niczym zaraza w Haran, gdzie osadzona jest akcja tego dzieła polskiego Techlandu. Walka z zombie w rytmie parkour na olbrzymiej sandboksowej planszy zatrzyma Cię w domu nawet w weekendowe wieczory.
Dying-Light-The-Last-Supply.jpg

Dying Light to polska gra, która wyszła z pracowni wrocławskiego Techlandu. Była jednym z najbardziej wyczekiwanych tytułów 2015 roku. W styczniu okazała się bestsellerem w Stanach Zjednoczonych, w Polsce również sprzedaje się najlepiej.

Nic więc dziwnego, że epidemia walki z zombie zatacza coraz szersze kręgi. Tym razem tytuł zainspirował do rekonstrukcji wydarzeń z gry ekipę ze stowarzyszenia Parkour Wrocław oraz Flying Carpet Studios. Wspomagał ich sam Techland. Grupa entuzjastów przygód Kyle`a Crane`a postanowiła przenieść jeden ze scenariuszy do świata realnego. We wrocławskich opuszczonych budynkach czterech ocalałych próbuje przejąć zrzut zapasów do strefy kwarantanny. Oczywiście witają ich zainfekowani i zaczynają się kłopoty…



Jakiś czas temu grupa parkourowo – filmowa Ampisound z Cambridge w Wielkiej Brytanii nakręciła swój epicki pościg zombie. W produkcji nagranej z perspektywy widzianej oczami uciekiniera, pościg odbywa się po wąskich uliczkach i śliskich dachach angielskiego miasteczka. Filmik obejrzało już ponad 4,6 miliona osób! Wynik nie dziwi, bo chłopaki postarali się, by autor choreografii do Dying Light, twórca parkouru – David Belle, był z nich dumny.



Jeśli jeszcze nie masz swojego egzemplarza gry, koniecznie zamów ją TUTAJ.





Dodał(a): Paweł Janusz Wtorek 24.02.2015