"Za pięć minut flacha i pizza". Zażądał od policji i groził zarażaniem

Kolejny przykład tego, że koronawirus rzuca się nie tylko na płuca, ale też na głowę – nawet jeśli nie jesteś zarażony. Pewien białostoczanin objęty kwarantanną zgłodniał i był spragniony wódki tak mocno, że zamówienie postanowił złożyć u miejscowych policjantów.
pizza i wódka.jpg
Funkcjonariusze z Białegostoku musieli podjąć nietypową interwencję. Otrzymali telefon od mieszkańca miasta, który był objęty kwarantanną. Facet oznajmił, że za pięć minut mają mu przywieźć flaszkę wódki oraz pizzę. Zagroził, że jeżeli nie spełnią jego żądań, sam wyjdzie z mieszkania, pójdzie do sklepu i i będzie kichał, kaszlał i zarażał koronawirusem inne osoby.

Policjanci postanowili jak najszybciej odpowiedzieć na niecodzienną “prośbę” mężczyzny. Ledwo zdążyli wyjść z radiowozu, a już usłyszeli krzyk dobiegający z jednego z balkonów. Wulgaryzmy w ich stronę kierował nikt inny tylko wygłodniały mężczyzna. Jego zachowanie wskazywało na spożycie alkoholu. Mimo to wciąż domagał się kolejnej butelki i pizzy.

Jego wołanie o posiłek nie trwało jednak długo. Funkcjonariusze stanowczo odmówili pijanemu mężczyźnie i oznajmili, że “ma przestrzegać wprowadzonych ograniczeń i stosować się do zasad wynikających z kwarantanny”.

ZOBACZ TEŻ: Złamał kwarantannę. Wyszedł po flaszkę i zasnął

Zrezygnowany facet najwyraźniej najadł się strachu, bo po chwili odpuścił i wycofał się z balkonu do wnętrza mieszkania. Teraz głodny i spragniony odpowie za bezpodstawne wzywanie policji oraz używanie niecenzuralnego języka w miejscu publicznym.


Dodał(a): Konrad Siwik / fot. istock Środa 25.03.2020