Wszczął awanturę na imprezie i wyszedł. Kolegów zgłosił na policję
Służbista, podwójny agent czy zdrajca? Mężczyzna uczestniczący w imprezie, w którymś momencie poczuł alkohol uderzający w tętnicę i wszczął awanturę. Reakcja współtowarzyszy prywatki, nie przypadła mu do gustu, więc wyszedł i zadzwonił na policję.

To jednak nie wystarczyło, żeby poskromić jego gniew. Postanowił wykorzystać obostrzenia rządu zakazujące towarzyskich spotkań. Zadzwonił na policję i zgłosił, że w jednym z mieszkań – wbrew nowym przepisom – zorganizowano domówkę.
SPRAWDŹ: "Policja? Mój ex ma koronawirusa!". Czyli kwarantanna a donosy
SPRAWDŹ: "Policja? Mój ex ma koronawirusa!". Czyli kwarantanna a donosy
Funkcjonariusze przybyli na miejsce, a przez to, że zabawa nie należy do niezbędnych potrzeb życiowych, skierowali do sądu wniosek o ukaranie krnąbrnych imprezowiczów. Ustalili też, że zgłaszający także brał udział w prywatce. W organizmie miał ponad 2 promile alkoholu.
Skarga trafiła także do Powiatowego Inspektora Sanitarnego. Teraz może się okazać, że będzie to najdroższa prywatka w ich życiu. Każdy z uczestników – w sumie dwóch mężczyzn i dwie kobiety – mogą zapłacić nawet 30 tys. zł na głowę.