Wardęga schodzi na...koty

Nowy filmik od Sylwestra Wardęgi był mocno wyczekiwany przez jego fanów, bo polski jutuber ostatnio rzadko raczy swoich subskrybentów zabawnymi produkcjami. Okazuje się, że jeszcze jednak trochę poczekają.
wardega-kot.jpg

Był Pies – Pająk, jest Robot Cat. I o ile wkręty Sylwestra – dość zuchwałe – były często zabawne, o tyle najświeższa produkcja nie bawi. No ale ma inny cel. Wardęga od kiedy zyskał popularność na swoim przełomowym pranku, zwraca uwagę ludzi na los zwierząt. Odwiedza schroniska, wozi tam karmę – wzorowo dba o braci mniejszych.

W Robo Kocie wciela się w sterowanego przez puchatą kulkę robota wyposażonego w topór, wyrzutnię rakiet i bazukę. Zabija okrutnego właściciela czworonoga, strzela do policjantów (to niezrozumiałe) i odbija porwanego psa z rąk dognapera. Aha, w międzyczasie bije dziadka w metrze – to zapewne nawiązanie do sytuacji sprzed kilku miesięcy z warszawskiego metra, kiedy to Sylwester chciał odstawić numer, ale strażnicy porządku nie zrozumieli jego żartu i doprowadzili do jego aresztowania.



W każdym razie trzeba przyznać, że Wardęga przy filmie się napracował i sam przyznaje, iż przeznaczył na niego spory budżet. Zapewne większość z niego poszła na grzywny i na spalona pod koniec wideo Skoda.

Szczytny cel, ale gdyby jednak internauci nie zgryźli tego wideo, bo spodziewali się jednak jakiegoś pranku, Sylwester Wardęga rozdaje ciuchy ze swojego sklepu za udostępnianie i polubianie wpisu na facebooku. A może po prostu nikt nie kupuje tej odzieży i zaczęły ja gryźć mole w magazynie.




Dodał(a): Adam Wawrzyniak Czwartek 03.11.2016