Waldek Kasta na emeryturze

Prawie nieuchwytny Waldemar Kasta zwolnił na chwilę i dał się dogonić żeby pogadać. A gadać lubi. Ma przede wszystkim o czym. O hip hopowej emeryturze, nowym gatunku muzycznym, swojej nowej knajpie, Śląsku Wrocław, Dodzie i rapie od kuchni
kasta otwarcie.jpg


CKM.PL: Gratulacje za mistrzostwo WKS.
KASTA: WKS tylko tak!

CKM.PL: Śląsk zrobił dla ciebie wiele w tym sezonie, a co ty zrobiłeś dla Śląska?
KASTA: Wydaje mi się, że niewiele. Był czas, kiedy dla Śląska Wrocław grałem w koszykówkę. Dla Śląska napisałem też…

CKM.PL: Hymn?
KASTA: Nie nazwałbym tego tak. WKS ma formalnie swój hymn napisany przez innego Wrocławianina – Para Wino. Dlatego nie nazwałbym tego bałwochwalczo hymnem.

CKM.PL: Pieśń kibica, przyśpiewka?
KASTA: Tak. Krótki utwór dla kibiców. Ale zauważ, że tym pobożnym życzeniem z tego kawałka (Piastowski WKS Śląsk Wrocław, Znów będzie mistrzem Polski! – przyp. red.) niejako prorokowałem co nastąpiło. Dla facetów strąconych do III ligi, powrót do Ekstraklasy i zdobycie mistrzostwa, to musiało być coś wielkiego!

CKM.PL: Niektórzy porównywali twoje wykonanie tego utworu na żywo przed meczem do występu Edyty Górniak.
KASTA: To było nieformalne wystąpienie. Tam nie było sprzętu. Ten, który był, `stadionowy`, pozwolił mi tylko na to, co było słychać. Przyznaję – wyszło to raczej żałośnie. Można było wcześniej puścić tekst wśród kibiców. Gdybym usłyszał tyle gardeł ryczących „Śląsk” w odpowiednich momentach, to myślę, że bym się zesrał z wrażenia.

CKM.PL: Nie było gwizdów jak schodziłeś?
KASTA: Był moment konsternacji po tym wykonie, jak byłem wku***ny do granic możliwości, że to tak wyglądało, ale kibice wiele mi wybaczając – nie byli aż tak surowi. Poza tym kilkudziesięciu, może ponad setka kibiców uczestniczyła wcześniej w nagraniu, więc swoją obecnością legitymizowali ten kawałek.

CKM.PL: A w necie czytasz co o tobie piszą?
KASTA: Tak, każdy czyta. Kiedyś złe opinie bardzo mnie dotykały, natomiast dziś tolerancja na tę krytykę jest dużo większa. Przez 20 lat ludzie ślizgali się po mnie jak po burej suce, każdy ma prawo skrytykować, wypowiedzieć się.

CKM.PL: Bo masz lepiej?
KASTA: No właśnie nie wiem w czym mam lepiej. Chciałem zawsze robić cos fajnego, a jeszcze po dupie za to dostaję. To chyba kwestia zawiści.

CKM.PL: OK, uspokójmy atmosferę. Trochę czasu minęło od mojego pierwszego telefonu do ciebie, cały czas coś stawało na przeszkodzie żeby się spotkać. Najpierw uciekłeś mi za granicę, później picowałeś komuś brykę, potem byłeś zajęty swoją nową restauracją. Kim właściwie jest Waldemar Kasta? Raperem, producentem, restauratorem, naczelnym tunerem Polski?
KASTA: Z tuningiem nigdy nie miałem nic wspólnego…

CKM.PL: Czyli jesteś tu najbardziej podobny do Xzibita?
KASTA: Miałem niewiele wspólnego z tymi przeróbkami i w zasadzie niewielki wpływ na przebieg programu, który jest formatem ze Stanów Zjednoczonych, w związku z tym są stworzone widełki, w których trzeba się poruszać. Stąd najczęstszy zarzut, że udaję Xzibita jest spowodowany niewiedzą moich krytyków, że to miało być odwzorowanie wersji oryginalnej.

CKM.PL: Ty czym się wozisz?
KASTA: I wear Nike and I play like Mikey brother! (wskazuje na buty - przyp. red.) Ekologiczny transport.

A wracając do pytania, to jestem człowiekiem, który dawno temu spróbował podnieść swoją szansę z ulicy. I w tej chwili jedyną rzeczą, która odróżnia mnie od moich krytyków, że to do mnie dzwoni telefon z propozycjami, a nie do nich. 20 lat temu dałem o sobie znać i konsekwencją tego jest to, że dziś mogę znajdować drogę w innych projektach. I w którymś momencie, żeby mieć za co wychowywać własną córkę i utrzymywać rodzinę, zacząłem się parać różnymi sposobami zarabiania pieniędzy w show biznesie. I wcale tego nie ukrywam, że skomercjalizowałem się jakiś czas temu. Sprzedając pierwsze numery, kreując własną osobowość przestajesz już być undergroundowy. Jestem komercyjny, robię na zamówienie dla kogoś, wypożyczam producentów – to już jest normalny mechanizm biznesowy. W związku z tym - po co się przed tym wzbraniać? Jak zacząłem czerpać korzyści z innych odnóg tego biznesu, usłyszałem zarzuty, że mam parcie na szkło, że się sprzedałem – to jest typowe, ale mnie ten problem nie gryzie. A jeśli będę miał okazję realizować się w jeszcze jakichś dwóch zawodach, to jak każdy normalny polski mężczyzna - będę musiał robić za sześciu facetów żeby utrzymać rodzinę. Jeśli trafiają się okazje to je bierzesz. Czy gdyby ktoś był na moim miejscu i miał możliwość prowadzenia „Pimp My Ride”, to by odmówił? Może i tak, ale ciężko mi w to uwierzyć.

CKM.PL: A restauracja? To odpowiedź na nadchodzący popyt w związku z Euro 2012, czy we Wrocławiu nie ma gdzie zjeść dobrego kotleta?
KASTA: Nie sądzę żeby restauratorzy liczyli na taki boom jaki my sobie wyobrażamy. No i nie będę serwował kotletów. Poza tym dla mnie restauracja, to miejsce, gdzie możesz posadzić 100 osób, masz wygodne 300 metrów.

CKM.PL: U ciebie ile będzie?
KASTA: Ja będę otwierał bardzo porządny, solidny sushi bar. Zdrowe, bo japońskie.

CKM.PL: Czyli robisz to co lubisz?
KASTA: Tak. Wydaje mi się, że jakoś specjalnie nie przemęczam się przy tym. Męczy mnie za to popularność i że gówno z tego jest tak naprawdę. Zawiść, zazdrość, liczenie pieniędzy w kieszeni, a przy tym słabnąca świadomość, że kryzys dotyka też muzyków. W porównaniu do celebrytów, gwiazd muzycy mają najmniej siana. No bo kto jako muzyk generuje wielkie pieniądze w tym kraju?

CKM.PL: Doda?
KASTA: Co Dorota może teraz mieć za pieniądze?

CKM.PL: Pół bańki za prywatny koncert w Sylwestra.
KASTA: No ok, ale to jednorazowe. Kiedyś grając, bo teraz jestem na hip hopowej emeryturze, zarabiałem pięć tysięcy za koncert. Takie trzy w każdy weekend, pomnóż przez ilość weekendów w miesiącu. I to trwało, nie było chwilowe. Poza tym moim zdaniem choćby Hemp Gru ma więcej siana niż Dorota. Z całym szacunkiem dla niej. Jay-Z i Beyonce, oni dopiero zarabiają pieniądze!

CKM.PL: I nikt nie ma więcej niż wymieniłeś?
KASTA: Umówmy się – ja nikomu do kieszeni nie zaglądam, nie zazdroszczę. Czego zazdrościć? Że Skawiński ma trochę ładniejszy dom? Że Liroy, zasłużony w tym kraju, ma kilkanaście metrów więcej w mieszkaniu niż ja? Nie ma wypasionej chałupy z basenem w kształcie napisu „hip hop”. A szkoda, bo mu się należy.

CKM.PL: Źle inwestował?

KASTA: Nie, gówno zarabiał! Co to były za pieniądze wtedy? To były waciaki. Ludzie nam zazdroszczą nie wiem czego. No ok., mam więcej niż pani, która siedzi na kasie.

CKM.PL: Ale nie śpisz na dolarach?

KASTA: Oczywiście, że nie. Nikt tutaj nie śpi na dolarach.

CKM.PL: A poza kasą coś się zmieniło przez 20 lat? We „Wrocławskiej premierze” śpiewasz, że „należy się zmieniać, by jakim jest się pozostać”…
KASTA: Filozoficznie lecimy?

CKM.PL: Jesteś statecznym emerytem, więc wypada.
KASTA: To tylko pozornie jest `masło maślane`. Kolega kiedyś odpowiedział mi na te wersy: „moja struna zrozumienia ani drgnie”. Jednak jest to część mojej filozofii i uważam, że hipokryzje sprzed lat 20 powinny być teraz bagażem doświadczeń, za który wstydzą się ludzie.

CKM.PL: A mniej filozoficznie?
KASTA: Ojcostwo mnie zmieniło. Jestem teraz kompletnie innym człowiekiem. Robię inną muzykę. Zaryzykuje rytualne sepuku na polskiej scenie porzucając hip hop. Ekskluzywnie dla CKM.PL mogę powiedzieć, że robię teraz własny album rockowy, komponuję w nim piosenki, aranżuję. Gram muzykę, która gra mi teraz w duszy.

CKM.PL: Całkowite odcięcie od hip hopu?! Jakieś wstawki jednak może będą na płycie?
KASTA: Szczerze powiedziawszy – nie przewiduję. To muzyka osadzona w akustycznych koncertach grunge`owych lat 90-tych. Pearl Jam, Alice In Chains.

CKM.PL: Czyli zmienił ci się całkiem gust muzyczny?
KASTA: Nie! Po prostu nie wszyscy wiedzą, że kiedyś to grałem. Ja jestem muzykiem, nie siedzę w jednym gatunku. Niezależnie od tego, czy komuś się to podoba, czy nie. Tak samo jak kontrowersje, że mogę się przyjaźnić z Mrozem.

CKM.PL: No właśnie, sam wyciągnąłeś dla siebie czerwoną płachtę.
KASTA: Stary, ja go uwielbiam. To jest bardzo fajny chłopak. On jest jak Lenny Kravitz, on będzie multiinstrumentalistą. To jest jeden z niewielu facetów, z którym jak rozmawiam, to się dogaduję. Ja też jestem jednym z niewielu facetów w polskiej rap grze z kolei, którzy potrafią zagrać na perkusji własne rytmy z kawałków, zagrać na klawiszu jakiś aranż…

CKM.PL: Ty grasz?
KASTA: Nie. Na niczym nie umiem grać. Ale z każdym instrumentem potrafię się dogadać.
Natomiast to, że umiem to zrobić, to i tak jest wyjątkowe jak na warunki polskie uważam. Z drugiej strony, nie to że chce dopierd*lić swoim kolegom, ale jest tu ultra smutno z tym muzykowaniem. Ci ludzie są piewcami idei z bloków wyrażanych na bitach kolegów z ich komputerów. O ten poziom rozumienia słowa `muzyka` mi chodzi. A ja to sobie trochę inaczej to wyobrażam.
Znowu byłem nieskromny. Nie umiem być pokorny i skromny cholera.

CKM.PL: To się wytnie. A Kasta Skład już całkowicie się skończył?
KASTA: Członkowie Składu już dawno poszli własnymi ścieżkami. Urośli już do takiej potęgi, nie boję się tego słowa, że ja, jako najsłabsze ogniwo, już dawno mogłem pójść na emeryturę. To trwa nadal, to jest kultywowane i trwa w ludziach, którzy przejęli po nas schedę i są po prostu lepsi. Uważam, że zespół Trzeci Wymiar, z którego kiedyś wszyscy się śmieli ponieważ zrobili kawałek „Dla mnie masz stajla”, są świetni pod względem merytoryki tekstów, flow, skillsów, umiejętności technicznych, świadomości, kontroli, głosu.

CKM.PL: Ewoluowali, czy tacy byli?
KASTA: Tacy byli, ale nikt tego nie doceniał. Mieszkania nie kupisz za super skillsy w rapie, a za „Dla mnie masz stajla” – tak.

CKM.PL: Dlatego to powstało? Żeby mieć hawirę?
KASTA: Pewnie że tak.

CKM.PL: A jak teraz młodzi  z Kasta Składu kupią sobie chałupy skoro ich nie będziesz wspierał?
KASTA: Wszyscy sobie rewelacyjnie radzą. Donatan może jedynie szczerze mnie znienawidzić, bo swoją decyzją o przejściu na emeryturę skrzywdziłem go najbardziej. Pozbawiłem go tym kilku konkretnych rzeczy, które obiecałem – promocja, wspólne występy, wydawanie. Ale to dojrzały emocjonalnie facet i on zrozumiał mój kryzys. Zrozumiał, że ja nie czuję się autentyczny odgrzewając kotlety.
Ostatnio odmawiałem wielu osobom, wielkim tuzom sceny. Nagle się obudzili, że jest Kasta i chcieliby coś ze mną zrobić, a teraz ja już ich nie potrzebuję.


Dodał(a): Paweł Jaśkowski Wtorek 22.05.2012