Utonął prosząc o rękę

Amerykanin utonął tuż po podwodnych oświadczynach na oczach narzeczonej. To niezbity dowód na to, że można żyć bez miłości, ale nie można bez tlenu.

zareczyny


Oryginalny sposób na oświadczyny to temat, który spędza sen z powiek wielu mężczyznom. Niektórzy z nich decydują się na najdziwniejsze atrakcje, które mają uczynić dzień zaręczyn wyjątkowym. Historia zna już przypadek upozorowania własnej śmierci – po to by po zmartwychwstaniu poprosić o rękę czy pytanie „wyjdziesz za mnie” wypisane na grzbiecie krowy.

Na tle tych przykładów, pomysł Steve’a, który postanowił poprosić o rękę ukochanej pod wodą, wydaje się niemalże banalny. Mężczyzna przebywał wraz z partnerką w hotelu w Tanzanii. Para zajmowała apartament w ośrodku, który oferuje swoim gościom oszklone pokoje umieszczone 10 metrów pod powierzchnią Oceanu Indyjskiego. Cena takich ekstrawaganckich wakacji to – bagatela – 6700 złotych za noc.

Uzbrojony w płetwy i maskę do nurkowania mężczyzna wydostał się na zewnątrz i podpłynął do szyby ich apartamentu. Po chwili zaprezentował ukochanej zafoliowaną kartkę, na której widniał tekst:

Nie mogę wstrzymywać oddechu wystarczająco długo, by powiedzieć ci o wszystkich rzeczach, które w tobie kocham. Ale... Wszystko co w tobie kocham, kocham jeszcze bardziej z każdym kolejnym dniem” – brzmiał tekst. Następnie mężczyzna odwrócił papier, a oczom kobiety ukazało się pytanie „Wyjdziesz za mnie” oraz pierścionek. Oświadczyny zostały przyjęte. Dziwnym zbiegiem okoliczności całość wydarzenia została nagrana telefonem komórkowym. 


Dodał(a): Adam Barabasz / fot. iStock Poniedziałek 23.09.2019