Umówił się na randkę z Tindera. Nie wyszedł z niej cało (dosłownie)

Randka w ciemno może mieć czarny scenariusz. Możesz na przykład spotkać się psychofanką boysbandów k-popowych, która zaleje cię ciekawostkami na temat swoich idoli. Jednak to, co spotkało młodego mężczyznę korzystającego z Tindera, przekracza wszelkie granice.
iStock-1145888092.jpg
Rinaldi Harley Wismanu mieszkał w Dżakarcie w Indonezji. Pracował jako rekruter dla jednej z tamtejszych firm. Jego zadaniem było weryfikowanie i selekcja potencjalnych przyszłych pracowników. W przerwach między wykonywanymi obowiązkami często wykorzystywał zdobyte doświadczenie w celu znalezienia drugiej połówki na Tinderze.

W końcu poprzez aplikację do randkowania trafił na 27-letnią Laei Atik Supriyatin. Po kilku rozmowach zaprosił dziewczynę na niezobowiązującą kawę. Po udanym spotkaniu oboje zdecydowali, że następnym razem spotkają się u niej w domu.

Mężczyzna musiał być mocno podekscytowany. Każdy facet wie, że skoro dziewczyna zaprasza go do mieszkania, to szykuje się upojna noc. Tak też się stało. Nowo poznana para zaczęła uprawiać seks. Jednak 32-latek raczej nie spodziewał się, co jeszcze szykuje dla niego dziewczyna.

Sprawdź: Morderstwo na weselu pod Warszawą. Świadkowa wbiła partnerowi nóż w serce

Nagle w mieszkaniu pojawił się drugi mężczyzna, który wyszedł z łazienki. Nie miał on jednak ochoty na trójkąt, na co mogła wskazywać prostokątna cegła, którą trzymał w ręku. Trzykrotnie uderzył nią Rinaldiego w głowę, po czym kilka razu ugodził go nożem.

Dziewczyna nie miała żadnych przeciwwskazań i nie starała się pomóc nowemu kochankowi. Wręcz przeciwnie, gdy ten stracił przytomność, pomogła oprawcy przenieść go do łazienki. Oboje upewnili się, że mężczyzna wyzionął ducha, po czym wyszli z mieszkania.

Udali się do sklepu budowlanego, żeby kupić piłę i maczetę. Przy okazji wzięli także nowe prześcieradła oraz białą farbę, żeby zamalować ślady krwi, która trysnęła na ściany. Zakupione narzędzia wykorzystali do poćwiartowania ciała mężczyzny na jedenaście części. Szczątki włożyli do plastikowych worków, które później upchnęli w plecaku oraz dwóch walizkach. Tak przygotowane pakunki przenieśli na 16. piętro jednego z pobliskich apartamentowców.

Sprawdź: Znaleziono odciętą głowę. Bestialski mord na Polaku

Indonezyjscy Bonnie i Clyde zdobyli także kod do konta bankowego swojej ofiary. Zaczęli trwonić pieniądze na złoto, laptopy, zegarek i motocykl. W sumie wydali równowartość 6,5 tys. dolarów (ok. 25 tys. zł). Co więcej, za skradzioną kasę wynajęli dom. Nie wpadli jednak na to, że denat może być poszukiwany przez policję, która łatwo namierzy zabójców dzięki analizie dokonanych transakcji.

Tak też się stało. Funkcjonariusze w końcu trafili na ślad zabójców, którzy od kilku lat byli w stałym związku. Para miała problemy finansowe, dlatego oboje uznali, że wykorzystają Rinaldiego, który dobrze zarabiał na swoim stanowisku. Musieli być bardzo zdesperowani, bo w końcu partner nie miał żadnych przeciwwskazań, żeby jego dziewczyna poszła do łóżka z ofiarą.

W trakcie zatrzymania morderczej pary policjanci oddali kilka strzałów, trafiając mężczyznę w nogę. Ustalili także jego dane. Okazał się nim 26-letni Djumadil Al Fajri. Zarówno on, jak i jego partnerka zostali oskarżeni o zabójstwo i kradzież, za które grozi im kara śmierci.

tinder.jpg


Dodał(a): Konrad Siwik / fot. istock Środa 23.09.2020