Ulice opanowały małpy - przerażający pisk, dantejskie sceny

Polacy w obliczu epidemii koronawirusa dostają małpiego rozumu. Nie bacząc na niebezpieczeństwa w postaci zarazy, udają się do sklepów w poszukiwaniu jedzenia. Zupełnie jak małpy, które opanowały ulice Tajlandii po tym, jak koronawirus spłoszył turystów.


To oni byli w dużej mierze odpowiedzialni za dokarmianie tych zwierząt, które wyjątkowo upodobały sobie miasto Lop Buri w środkowej Tajlandii, właśnie ze względu na łatwy dostęp do jedzenia. Z załączonych materiałów wygląda, jakby przejęły kontrolę nad miejscowością. Na ulice wyszły ich tysiące.

W sieci pojawiły się nagrania, na których widać, jak stado wygłodniałych małp szarżuje po ulicach w poszukiwaniu pożywienia. Zupełnie jak Polacy na rozdaniu gratisów w Castoramie, zwierzęta wyrywają sobie z rąk znalezione fanty, które mogą skonsumować.

Czy to już planeta małp? Oceń sam:


Nawet miejscowi są zaskoczeni tym widokiem. Co prawda przyzwyczaili się do widoku setek małp, ale jak dotąd nie wpadały w taki szał. Niecodzienną sytuację wyjaśnił autochton Sasaluk Rattanacha. Jego zdaniem wszystkiemu winien jest brak turystów, którzy przyzwyczaili zwierzęta do serwowanych przekąsek lub do umożliwiania odbierania sobie smakołyków.

SPRAWDŹ TEŻ: Pudzian wie jak znokautować koronawirusa. Zobacz sam

Teraz, gdy zwiedzających zabrakło, małpy muszą same walczyć o pokarm i naturalne jest, że w takich okolicznościach odzywają się ich zwierzęce instynkty. Podobnie zresztą jak w Polakach, którzy szturmem wynoszą ze sklepów, co tylko się da – również przez koronawirusa. Jednak małpy raczej nie są świadome epidemii.


Cała sytuacja jest kolejnym – po nosaczu – dowodem, że Polacy czasami zachowują się jak małpy. Przy tym potwierdza się także teoria Darwina, bo w końcu widać jak wiele mamy wspólnego z naszymi krewnymi naczelnymi.

ZOBACZ TEŻ: Zawodnik robił sobie jaja z koronawirusa i zachorował. NBA zawieszone



Dodał(a): Konrad Siwik / fot. Facebook Czwartek 12.03.2020