Ujeżdżanie gada po pijaku
Po pijaku włączyła mu się nieśmiertelność. Na jego nieszczęście krokodyl, którego chciał ujeżdżać nie znał tej zabawy
O olbrzymim szczęściu może mówić Michael Newman – Australijczyk, który po kilku głębszych postanowił wsiąść na żywego krokodyla i pojeździć na nim, jak na karuzeli. Wracając z baru, z którego wcześniej go wyrzucono, przechodził obok ogrodu zoologicznego i coś go podkusiło, by podrażnić się z niebezpiecznym gadem. Przeskoczył przez barierkę i ruszył na 800-kilogramowego `szwagra`.
Po krótkiej szarpaninie, Michael oprzytomniał! Z poszarpaną nogą 36-latek zdołał uciec z paszczy krokodyla. Wielkim slalomem dokuśtykał do wspomnianego wcześniej baru, by tam szukać pomocy. Z rany zwisały kawałki mięsa.
Właściciel ogrodu, do którego włamał się Australijczyk mówi, że śmiałek miał olbrzymie szczęście. Twierdzi, że gdyby było trochę cieplej, Fatso, czyli napadnięty gad, byłby bardziej czujny i nie wiadomo, czy pan Newman byłby dziś wśród żywych.