Tom Cruise opóźnił prace nad nowym „Top Gun”, by móc nauczyć się latać myśliwcem

Aktor chce, by wszystkie sceny kaskaderskie były tak realistyczne, jak to tylko możliwe. Dlatego też chce brać w nich udział osobiście.
CAP-TOPGUNNFS150210-23.JPG

Tom Cruise słynie z tego, że w większości filmów nie używa dublerów i sam gra w nawet najbardziej szalonych i niebezpiecznych scenach kaskaderskich. W „Mission: Imbossible – Ghost Protocol” aktor rzeczywiście wspinał się po 828-metrowym budynku Burj Khalifa w Dubaju. Z kolei w następnej części M:I – „Rogue Nation” Cruise naprawdę wisiał od zewnętrznej strony na dzrwiach startującego Airbusa A400.

Także w najnowszym „Mission: Impossible – Fallout” 56-letni aktor samodzielnie wykonał skok ze spadochronem w wojskowej technice HALO („High Altitude-Low Opening” – otwarcie spadochronu na niewielkiej wysokości – red.), a prace nad filmem opóźniono o siedem tygodni, gdy Cruise złamał kostkę po skoku z londyńskiego budynku.

Pilot myśliwca
Teraz, przy okazji prac nad drugą częścią kultowego filmu „Top Gun”, również czekają nas spore opóźnienia. Cruise postanowił bowiem nauczyć się latać myśliwcem, by zwiększyć realizm poszczególnych scen.

Na szczęście aktor ma już licencję pilota, więc opanowanie latania odrzutowym samolotem bojowym nie powinno sprawić mu większych kłopotów, niemniej przewidywane opóźnienie w kręceniu „Top Gun: Maverick” i tak może wynieść kilka miesięcy, a nawet rok. Z tego też względu oficjalna premiera filmu przesunięta została z 12 lipca 2019 na 26 czerwca 2020.

Swoją drogą, jeśli sceny w myśliwcu z osobistym udziałem Cruise’a doszłyby naprawdę do skutku, byłby to pierwszy taki przypadek w historii kina. Z niecierpliwością czekamy więc, aż Tom dostanie jakąś rolę wymagającą od niego pilotowania promu kosmicznego lub lotu na Księżyc.

Dodał(a): Jakub Rusak/ fot. Capital Pictures/ FORUM Czwartek 08.11.2018