Skarbówka wzięła się za youtuberów. Wzywa ich do zapłaty

Ciężko znaleźć kogoś, kto choćby raz nie udostępnił żadnego filmu na YouTube, nawet zachowując ustawienia prywatne. Ci, którzy swego czasu byli w to jednak bardziej wkręceni i nawet udało im się na tym zarobić choćby skromną kwotę, mogą mieć teraz niemałe problemy. Skarbówka rozpoczyna ściganie youtuberów.
iStock-1170217212.jpg

Wielu użytkowników platformy YouTube zarabiało pieniądze z reklam, zanim Google zaostrzył zasady fonetyzacji treści, pozbawiając jednocześnie dodatkowego źródła dochodu twórców, którzy nagrywali filmy hobbystycznie. Kwota, którą udało im się wtedy otrzymać, nie była opodatkowana. Teraz urząd skarbowy rozsyła listy z żądaniem zapłaty zaległego podatku i dodatkowymi odsetkami.

A co w sytuacji, gdy omyłkowo uruchomiłeś opcję zarabiania z reklam i nawet nie podłączyłeś swojego konta bankowego? Skarbówka nie będzie traktowała tego jako argument do zaprzestania ścigania i umorzenia "długu". Pozostaje opcja samodzielnego zgłoszenia zaległości do urzędu i wyrażenie czynnego żalu. 

Czynny żal to zawiadomienie o popełnienie czynu zabronionego i przedstawienie argumentów mających przekonać naczelnika właściwego urzędu skarbowego, że zostało to popełnione nieumyślnie, bez zamiaru oszustwa. Osoba składającą taki dokument jednak też nie obejdzie się bez zapłacenia kary. Może być ona jednak niższa.

Jeśli macie więc stare konta na platformie YouTube i kiedyś próbowaliście swoich sił w nagrywaniu filmów, sprawdźcie dokładnie, czy przypadkiem nie utrzymywaliście za to dodatkowych pieniędzy, choćby miały zostać zapisane wyłącznie na koncie. Może jeszcze uda wam się zgłosić czynny żal, zanim otrzymacie list ze skarbówki.

Dodał(a): Konrad Klimkiewicz Wtorek 27.04.2021