Selfie z kulą w głowie

Rezydujący w Kalifornii Teriq Royal właśnie poczuł się prawdziwym raperem. A to dlatego, że ostrzelano go z AK-47 i kilka odłamków utknęła w jego czaszce. Nie wezwał jednak karetki tylko z zakrwawioną twarzą skręcił wideo – samojebkę.
teriq-royal.jpg

W swoim oświadczeniu na facebooku napisał, że on i jego ziomale zostali ostrzelani z AK-47, czyli z Kałacha. Później zapewnia, że Bóg jest prawdziwy i kocha Cię. Może się wydawać, że miał chwilę zamroczenia i rzeczywiście rozmawiał z kimś po drugiej stronie tunelu. Jednak z jego relacji wynika, że po zajściu wyjął telefon i nagrał wideo. Twierdzi, że był w szoku. Ja twierdzę, że wiedział co robi.

W filmiku mówi, że teraz dopiero jest prawdziwym „raperskim czarnuchem”, bo on i jego „żołnierze” zostali postrzeleni. Pamiętaj więc biały twórco z betonowych bloków, że nie jest ważne najlepsze nawet flow, nieważne ile zioła wypaliłeś i kogo masz w dupie, nic Ci też nie da zakładanie spodni z krokiem w kolanach, kilogramów łańcuchów z tombaku i smarowanie się ciemną pastą do butów. Prawdziwym wyznacznikiem jest ilość ołowiu w głowie. Aczkolwiek masz pewnie coś, czego brakuje Royalowi - swoją twórczość. Tej Teriqa nie można się nigdzie doszukać.

Teriq Royal pisze o trzech odłamkach kuli w czaszce, które wyhamowały na czaszce, nie dochodząc do mózgu. W ten musiał nieźle oberwać jakimś tępym narzędziem, bo narząd - jak widać – nie działa mu sprawnie.







Dodał(a): Paweł Jaśkowski Wtorek 13.10.2015