Sędzia, tzn. Krystyna Pawłowicz stwierdziła, że nie szanuje sędziów i nie chce, by ją tak nazywano

Gdyby nie aktywność Krystyny Pawłowicz w mediach społecznościowych, raczej nieszczególnie wyróżniałaby się na tle innych polityków. Moment, tzn. sędziów. Nie oszukujmy się, można się w tym lekko pogubić. Do 2019 roku pełniła funkcję posłanki Prawa i Sprawiedliwości, a następnie została sędzią Trybunały Konstytucyjnego. Teraz jednak nie chce, by ją tak nazywano.
Zrzut ekranu 2022-04-22 o 16.46.32.png

Poseł Lewicy Tomasz Trela zasugerował, że sędzia przyjmuje łapówki. Ta nie chciała mu pozostać dłużna i odpowiedziała w komentarzu pod postem. "Polskie sądy wychowują do agresji i ataku na innych, zachęcają do popełniania najbardziej niegodziwych przestępstw. Zajmują się "sądowymi" etapami ataków na tych, których orzekający sędziowie z politycznych powodów nienawidzą. Sędziów nie szanuję i nie życzę sobie, by też mnie tak nazywano". Co prawda nie widać w tym bezpośredniego komentarza do zarzutów, ale za to jasno postawiła sprawę, że nie życzy sobie, by nazywać ją sędzią.



Mamy więc kłopot. Skoro nie sędzią, to jak poprawnie nazywać panią Pawłowicz? Raczej nie trzyma się ona kurczowo feminatyw, więc "sędzina" odpada. Poza tym, według Rady Języka Polskiego, "sędzina" oznacza żonę sędziego, a z tego co nam wiadomo, Krystyna Pawłowicz preferuje życie singielki, co także sprawia, że mamy jeszcze większą zagwozdkę. 

W takim razie postaramy się nie wychylać i skorzystać z opisu podanego w Wikipedii. Krystyna Pawłowicz jest więc polską prawnik specjalizującą się w zakresie prawa gospodarczego publicznego, nauczycielką akademicką, doktor(ką) habilitowanych nauk prawnych, w latach 2007–2001 członkiem Trybunału Stanu, poseł na Sejm VII i VII kadencji, członkiem (lub członkinią) Krajowej Rady Sądownictwa w latach 2011 – 2019, sędzią... niestety, tu znowu pojawia się "sędzia". 

Próbujemy dalej. Według wielu internautów można nazwać "królową Twittera", ale zaraz – tutaj ponownie sprawdzamy słowa RJP. Prof. Walery Pisarek stwierdził, że pierwotne i główne znaczenie "królowej" to "żona króla", dopiero teraz rozszerzono definicję... dobra, mamy dość.

Z tego miejsca chcielibyśmy wystosować apel do pani Pawłowicz: czy moglibyśmy prosić o krótką notatkę prasową z informacją, jak powinniśmy się do pani zwracać i dlaczego? Tak będzie łatwiej, unikniemy nieporozumień. 


Dodał(a): Konrad Klimkiewicz / twitter.com Piątek 22.04.2022