Sceny z „Wilka z Wall Street” w warszawskiej firmie

Sceny, w których nagie prostytutki maszerowały przez szpaler pracowników firmy Wilka z Wall Street, mają miejsce w rzeczywistości. Z tym że w tym przypadku nie chodzi o prostytutki, a o jedną pracowniczkę warszawskiej firmy.


10 tys. złotych – dokładnie tyle miała dostać pracowniczka pewnego warszawskiego „boiler roomu” w zamian za zrzucenie z siebie wszystkich ciuchów i przemaszerowanie w samych butach i okularach przez szpaler złożony z reszty pracowników firmy.

Boiler roomy, czyli tak zwane „kotłownie”, to podobnie jak Stratton Oakmont Jordana Belforta z „Wilka z Wall Street” firmy zajmujące się doradztwem finansowym. Oczywiście tylko w teorii, bo w praktyce ich „doradztwo” polega na wciskaniu naiwnym klientom inwestycji korzystnych tylko dla samego wciskającego. I jak widać na załączonym filmie, kotłownie mają znacznie więcej wspólnego z filmowym Stratton Oakmont, niż tylko lewe porady w zakresie lokowania kapitału.

Owe 10 tysięcy za nagi marsz laska z filmu miała bowiem otrzymać od szefa firmy, który postanowił rzucić swoim pracownikom takie właśnie wyzwanie. No bo w końcu dewiza „work hard, play harder” („pracuj ostro, baw się jeszcze ostrzej” – red.) obowiązuje zawsze i wszędzie.

Wilk z Warszawy

Wszyscy się gapili. Cieszyli. Nagrywali. Tak się bawi w polskich "boiler roomach". Więcej: http://s.wp.pl/huiejjy

Opublikowany przez Money.pl na 30 października 2017

ZOBACZ TEŻ FOTKI SEKSOWNEJ SEKRETARKI: 



Dodał(a): Tomek Makowski/ fot. screen money.pl Czwartek 02.11.2017