Rzucili go na glebę przy dzieciach. Policja wyjaśnia sprawę

Miał zostać wyprowadzony siłą z autobusu za wniesienie do środka hulajnogi elektrycznej. Okazuje się, że cała sprawa miała drugie dno. Policjanci wytłumaczyli, czemu spacyfikowali ojca, który podróżował z trójką dzieci.
bus.png
O tym, że w Jeleniej Górze lepiej nie wnosić do autobusu hulajnogi elektrycznej, przekonał się mężczyzna, który jechał z dwiema córkami i ich koleżanką. Kierowcy MZK miał nie spodobać się fakt, że facet wniósł pojazd do wewnątrz. Miał zwracać mu uwagę i poprosić o opuszczenie środka transportu publicznego. Facet odmówił.

W końcu zdenerwowany kierowca wezwał policję. W sieci pojawiło się nagranie z ich interwencji. Widać na nim jak mundurowi wyprowadzają siłą mężczyznę z autobusu, po czym kładą go na ziemię, skuwają i zaprowadzają do radiowozu. W tle słychać płacz jego córek. Funkcjonariusze jednak zapomnieli o hulajnodze.



Na stronie jeleniogórskiej policji pojawiło się wyjaśnienie: “Policjanci zatrzymali mężczyznę, który pomimo próśb kierowcy i policjantów nie stosował się do regulaminu przewoźnika oraz był poszukiwany do ustalenia miejsca pobytu. Ponadto mężczyzna podczas czynności znieważył interweniujących funkcjonariuszy oraz groźbą próbował zmusić ich do odstąpienia od wykonywania czynności”.



Według policji mężczyzna nie mógł przewozić hulajnogi w autobusie: “do oficera dyżurnego Komendy Miejskiej Policji zwrócił się kierowca autobusu komunikacji miejskiej o podjęcie interwencji wobec pasażera, który próbował przewieźć hulajnogę elektryczną, co jest niezgodne z regulaminem przewoźnika. Hulajnoga elektryczna posiada bowiem akumulator, który w przypadku ewentualnego rozszczelnienia lub wybuchu stwarza realne zagrożenie dla osób podróżujących autobusem”.

Sprawdziliśmy tamtejszy regulamin MZK i okazuje się, że nie zabrania on przewozu hulajnóg. To samo ustalił senator Krzysztof Brejza, który złożył w tej sprawie interwencję do KGP.


Zaczęło się od hulajnogi elektrycznej, ale nagle podczas interwencji policjantom udało się ustalić, że “Od mężczyzny wyraźnie było czuć zapach alkoholu. [...] Ponadto w trakcie czynności okazało się również, że mężczyzna był poszukiwany do ustalenia miejsca pobytu”.


Funkcjonariusze polecili mu wyjście z autobusu “w związku z faktem łamania regulaminu przewoźnika, jak również w związku z koniecznością wykonania czynności odnośnie ustalenia jego miejsca pobytu. 35-latek jednak nie reagował na żadne polecenia, wobec tego funkcjonariusze zmuszeni byli użyć środków przymusu bezpośredniego i wyprowadzić go z autobusu”.

Według mundurowych mężczyzna w trakcie przewozu do komisariatu “był wulgarny, agresywny, wyzywał funkcjonariuszy”. Ostatecznie trafił do aresztu i przedstawiono mu zarzuty, za które może trafić za kratki na 3 lata.


Dodał(a): Konrad Siwik / fot. youtube Czwartek 03.09.2020