Rzucasz k****mi w pracy? Powinieneś dostać pochwałę i podwyżkę!

Żeby puścić konkretną wiązankę, to trzeba mieć talent. Bo przekleństwa to nieodłączny element języka, życia i jak się okazuje, pracy. Zamiast nagany szef powinien pochwalić cię za bluzganie.
iStock-1001622440 (1).jpg

Wulgaryzmy są nam bliskie, bliższe niż większość elementów języka. Dzieje się tak dlatego, że to słowa wywołujące w nas najsilniejsze emocje - obrażają nas i oburzają, a innym razem jak żadne inne wyrazy pozwalają zrzucić z siebie negatywne emocje, po ludzku odreagować. I własnie dlatego powinniśmy używać ich w pracy.

Bo soczysta k***a przy kserokopiarce dobrze wpływa na zespół. Potwierdzają to wyniki badań, które przeprowadzili naukowcy z Great Britain’s University of East Anglia. Yehuda Baruch i Stuart Jenkins pojechali do magazynu firmy logistycznej. Co robili? Podsłuchiwali, jak komunikują się pracownicy i szczególną uwagę zwracali właśnie na przekleństwa. A wiadomo, że w takim miejscu rzuca się mięsem na lewo i prawo.

Okazało się, że wulgaryzmy pozytywnie wpływały na relacje w firmie. O ile oczywiście, nie były obraźliwe dla innej osoby. Pracownik, który bluzga, wypada lepiej w ocenie kolegów i koleżanek. Ponadto, zachowuje się naturalniej i pokazuje swoją prawdziwą twarz. Przez to ufamy mu bardziej. Przeklinanie tworzy także dobre relacje z współpracownikami, co oznacza bardziej zintegrowany zespół, a to z kolei przekłada się na lepsze efekty pracy i wzrost produktywności. A to oznacza więcej kasy dla firmy, co wręcz powinno przełożyć się na podwyżkę.

I co najważniejsze: wulgarne słowa pomagają rozładować stres. Ale żeby nie było tak super i miło podczas używania "łaciny" w firmie. Zabronione jest przeklinanie podczas rozmów z klientem lub osobami na znacznie wyższych stanowiskach. Oczywiście, dotyczy to też szefa. Lepiej nie używać brzydkich słów w mailach. 

PRZECZYTAJ TAKŻE: Polski gangster wpadł przez selfie dziewczyny





Dodał(a): Tomek Orszulak/fot.iStock Środa 08.01.2020