Rzeczpospolita pijana

Jeśli spędziłeś w Polsce więcej niż 15 minut, zapewne zdążyłeś się zorientować, że to nie jest kraj dla abstynentów.

iStock-962573364.jpg


Choć nasz naród dzieli wiele – niech to będzie choćby kwestia tego, czy Wałęsa to w pierwszej kolejności laureat nagrody Nobla, czy figurant na liście tajnych współpracowników SB – to większość uprawnionych do posiadania polskiego paszportu łączy upodobanie do konsumpcji alkoholu. Budowlańcy, którzy idą na robotę, przed wejściem na rusztowanie krzepią się seta i harnasiem. Prezesi rad nadzorczych ratyfikują inwestycje tumblerem wysokogatunkowej whisky, a po każdym spotkaniu z kumplami ze studiów zostaje nam tyle butelek po piwie, że za ich kaucje można by kupić malucha. Rozrywkowe tendencje Polaków dobitnie ukazują badania Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych.

W 2017 roku statystyczny Polak wypił 11 litrów czystego alkoholu. Choć wydaje się to niewiele – przecież to niecałe 2/5 zbiornika paliwa w VW Golfie – to ta ilość przekłada się na 482 duże piwa w 365 dni, półlitrową butelkę wódki na tydzień, czyli wystarczająco dużo, by zabić zdrowego, ważącego 80 kilo mężczyznę 21 razy. Jeśli nadal uważasz, ze to niewiele, to może to cię przekona: w piciu przegoniliśmy już Rosjan. Zdrowotnie picie w nadmiarze służy nam równie dobrze, jak zastąpienie w diecie warzyw majonezem. I choć zyski z akcyzy alkoholowej to 14 miliardów złotych, a skutki usuwania problemów związanych z nadużywaniem alkoholu to koszt „jedynie” 8 miliardów, to dla dobra budżetu państwa nie warto poświęcać swojego zdrowia.

Co robić, by nie stać się beneficjentem środków przeznaczonych na „programy usuwania alkoholizmu” i jak zachować klasę, trzymając w ręku szkło? Do czego pijesz?Pierwszym krokiem do odpowiedzialnego obchodzenia się z alkoholem jest świadomość, dlaczego będziesz sięgał po kieliszek. Jeśli skłania cię ku temu spotkanie z przyjaciółmi, powspominanie czasów, kiedy to z Berlina Zachodniego ściągało się puszki z piwem i levisy oraz śpiewanie „Przeżyj to sam” do pierwszych promieni świtu, to – o ile pijesz w sposób kontrolowany (o tym później) – nie ma problemu.

Prospołeczne właściwości alkoholu są dobrym spoiwem utrzymującym stare przyjaźnie i katalizatorem do nawiązywania nowych.Żółta lampka powinna zapalić się wtedy, gdy alkohol jest dla ciebie codzienna odskocznia od męczących problemów niech to będą kłopoty z partnerka, szef psychopata czy brak spektakularnych sukcesów na koncie. Nie oznacza to wcale, że okazjonalnie pijąc jedno lub dwa piwa szukać odwyku i spisywać testament na wypadek chorej wątroby.

Jednak gdy sesje etanolowego relaksu przerodzą się w codzienny nawyk, eksperci od terapii uzależnień sugerują zrobienie sobie dwudniowej przerwy i zbadanie, jak nasza psychika radzi sobie z odstawieniem używki. Jeśli podczas tych 48 godzin bez alkoholu czułeś się zdenerwowany bądź miałeś kompulsywne myśli obracające się wokół sięgnięcia po kieliszek, będziesz chciał rozważyć przedłużenie abstynencji i zacząć rozwiązywać problemy, które nakłaniają cię do picia. Jeśli regularnie upijasz się do nieprzytomności lub pod wpływem gorzały zrobiłeś coś nieodpowiedzialnego, co mocno lub nieodwracalnie wpłynęło na twoje życie, to znak, że wymknęło ci się to spod kontroli i jesteś na najlepszej drodze do stoczenia się w dół. To moment, w którym musisz odzyskać kontrole.

Zamiast pić – ćwicz, zabierz dziewczynę na randkę, pokombinuj coś przy aucie albo komputerze. Jeśli będziesz potrzebował czasu na regeneracje, weź urlop. Żadna kariera nie jest warta tego, by za kilka lat stać się alkoholowym gnomem znającym godziny otwarcia każdego sklepu monopolowego w promieniu dwóch kilometrów od domu. Jeśli te sposoby nie wystarcza, konieczna może okazać się konsultacja ze specjalista. Listę poradni pomagających ludziom z tym problemem znajdziesz na stronie Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych(www.parpa.pl), w belce „placówki leczenia uzależnienia”.

Na pełny żołądek

Wróćmy jednak na ziemię. Szósta wieczorem. Czas przygotować organizm do imprezy, aby ostatnich jej chwil nie spędzić pod stołem. Po pierwsze, będziesz chciał zapewnić sobie odpowiedni podkład dla żołądka. W rozmowie z magazynem „Men’s Health” Dana Hunnes, dietetyczka z kalifornijskiego uniwersytetu UCLA, podaje trzy powody, dla których warto postarać się o dobra strawę przed piciem. Po pierwsze, woda w jedzeniu rozcieńcza alkohol. Po drugie, węglowodany, białka i tłuszcze spowalniają wchłanianie się alkoholu do krwi. Jedzenie dostarczy ci też zapasu witamin i minerałów, których alkohol pozbywa się z organizmu.

Zatem co konkretnie powinno znaleźć się w naszym przed imprezowym menu? Zdaniem ekspertki, najlepsze są dania o wysokiej zawartości wody. Oprócz zup, właściwe nawodnienie zapewnia ci świeże ryby (maja duża zawartość witaminy B12, warzywa, takie jak ogórki i pomidory. Z sałatka dobrze komponują się która alkohol wypłukuje). Przed libacją warto zjeść kilka jajek. Badania wykazują, że zawarte w nich aminokwasy rozkładają cześć skonsumowanego alkoholu zanim dostanie się do krwiobiegu. Unikaj dan o wysokiej zawartości soli, która wpływa na działanie hormonów regulujących bilans wody w organizmie, przyspieszając jej wypłukiwanie.

Powoli do celu

Gdy już zapewniłeś sobie odpowiedni podkład żywieniowy, możesz bezpiecznie zabrać się do baletowania. By zostać ostatnim zawodnikiem na parkiecie i utrzymywać alkohol na bezpiecznym poziomie, po uzyskaniu pierwszych efektów upojenia alkoholowego utrzymuj tempo jednego drinka na godzinę. To pozwoli cieszyć się euforycznymi właściwościami alkoholu przez dłuższy czas oraz zapobiegnie gwałtownemu wzrostowi jego stężenia we krwi.W przerwie między dolewkami uzupełniaj ilość płynów niealkoholowych.

Choć ulubione napoje do mieszania wódki robione są na bazie cukrów (czy to będzie wódka z cola, „harcerzyk” z czystej i soku pomarańczowego, bądź jeden z tysięcy koktajli barowych zrobionych z użyciem sweeta, czyli wody z cukrem), wywołują one jeszcze szybsze odwadnianie organizmu oraz wzmagają uczucie pragnienia. Na jedna wypitą kolejkę poleca się wypić dużą szklankę wody.

Istotnym wyznacznikiem zdrowego picia jest umiejętność stawiania sobie granic. Kiedy dojdziesz do tego momentu, gdy przy stole zamiast czterech kolegów widzisz ośmiu ludzi z głowami wirującymi, jakby ktoś wsadził je do pralki, lepiej przystopuj i odpuść sobie kolejna kolejkę. Alkoholowa utrata przytomności i kontroli nad swoimi czynami jest jedna z najbardziej hańbiących rzeczy, jakie mogą ci się przytrafić.

By odczuć negatywne skutki nadmiernego picia alkoholu, wcale nie musisz słać SMS-ów do byłej czy wdawać się w bezsensowne bójki uliczne. Badania opublikowane w piśmie „Current Drug Abuse Reviev” pokazują, że sam fakt utraty kontroli nad dawkami alkoholu zwiększa intensywność odczuwanego poczucia winy i wyrzutów sumienia podczas przeżywanego kaca.

Dzień po


A jednak, stało się... Budzisz się w łóżku. Nie masz pojęcia, jak tam trafiłeś, w głowie szumi ci jak w telewizorze z urwaną anteną i nie możesz wstać. Gdy twoje cierpiące ciało w końcu zwycięży walkę z grawitacją, biegnij do łazienkii weź długi, zimny prysznic. Chłodna woda orzeźwi cię i pomoże twemu organizmowi metabolizować toksyczny aldehyd octowy. Ale spokojnie, możesz mu pomóc. Wykorzystaj moment pobudzenia, jaki dałci prysznic i przygotuj sobie tłusty, bogaty w węglowodany i witaminy posiłek. Nawet jeśli obudziłeś się o godzinie 14, klasyczny „zestaw śniadaniowy” będzie najlepszym wyborem.

Jajecznica jest łatwa w przygotowaniu, a cysteina z jajek pomoże zneutralizować zalegający w żołądku aldehyd. Po śniadaniu możesz się wziąć za owoce. Banany i kiwi uzupełnią niedobory magnezu, który systematycznie gubiłeś w barowych pisuarach, a sok ze świeżo wyciśniętej pomarańczy nawodni cię oraz da energię potrzebną do przeprowadzania procesów metabolizujących.

Jeśli nie masz pod ręką owoców, będzie to świetny pretekst, aby wyjść do sklepu i zaczerpnąć świeżego powietrza (tlen przyspiesza procesy przemiany materii). Kolejnym świetnym trunkiem na syndrom „dnia po” jest sok pomidorowy. Zawarty w nim potas zmniejszy problemy z koncentracją i obniży towarzyszący kacowi niepokój. Inną zaletą sycącego posiłku jest senność, która po nim następuje.

Cierpliwość i czas


Najlepszymi lekarstwami na kaca są cierpliwość i czas. Jeśli jarzmo kaca nie ugięło się pod biczem tłuszczu, białek i witamin, pomóc może mała dawka niskoprocentowego alkoholu. Tak, tak. Badania Current Drug Abuse Reviev opublikowane w 2010 roku mówią, że najskuteczniejszym sposobem na kaca jest niewielka dawka etanolu. Ułatwi ona organizmowi pozbycie się trującego metanolu, który w małe ilości zawarty jest w pitych trunkach.

Na kacu wątroba bierze się w pierwszej kolejności za rozkład metanolu, co powoduje, że główny efekt jego rozpadu, czyli kwas mrówkowy i powstający z niego formaldehyd (silne trucizny – w większych dawkach powodują ślepotę i zgon), gromadzą się w nas o wiele wolniej i są wydalane równomiernie. Pamiętaj, że klinowanie należy traktować wyłącznie jak zło konieczne, a nie jako prolog do kolejnej pijackiej doby.Kiedy małym piwkiem zwalczysz najbardziej uciążliwe skutki imprezy, będziesz mógł bez drżenia rąk zająć się nawadnianiem organizmu.

Twoimi najlepszymi przyjaciółmi podczas kaca będą kolejno opróżniane butelki wody, które pozwolą na szybsze wypłukanie toksyn z organizmu. Do następnej okazji, choć pewnie obiecałeś sobie klasycznie, że „nigdy więcej”. Na zdrowie!



Tekst pochodzi z CKM nr 8 (252) Sierpień 2019. 





ZOBACZ TAKŻE: WYSOKIE PROCENTY - WZROST SPRZEDAŻY WÓDKI





Dodał(a): CKM / fot. iStock Poniedziałek 11.11.2019