Rój po rosyjsku
Oficer śledczy Valery Vekhov zrelacjonował wydarzenie w następujący sposób:
"Policja przybyła na miejsce aby sprawdzić, czy pogłoski, że rośnie tam duża ilość marihuany były prawdziwe (...) Kiedy dotarliśmy do miejsca gdzie rosły konopie, było tam kilka uli. Gdy próbowaliśmy usunąć rośliny konopi, pszczoły zaczęły nas agresywnie atakować. Musieliśmy uciekać, w celu uzyskania środków ochronnych od właściciela".
Funkcjonariusze wyposażeni w maski, rękawiczki i sprzęt ochronny wrócili na miejsce i dokończyli dzieła. Teraz będą sprawdzać, czy właściciel faktycznie zaniedbał samosiejki, czy może wręcz przeciwnie - zrobił sobie plantację i na straży postawił ule pełne bohaterskich pszczół.