Porażki na pierwszej randce
Dziewczyny skarżą się, że faceci mają skłonność do paplania o swojej byłej. Unikaj tego tematu! Nie mów o swojej eks, nie porównuj z nią dziewczyny, z którą akurat randkujesz („Moja była nigdy nie zamówiłaby kalorycznego spaghetti, raczej wybrałaby sałatkę”).
Uważaj na opowieści o swoim życiu seksualnym! Nie powinieneś przesadzić w żadną ze stron. Zabronione są zarówno opowieści typu: „Wiesz mała, w ciągu ostatniego miesiąca pukałem dziesięć laseczek”, jak i desperackie: „Nie uprawiałem seksu od trzech lat. Żadna nie chciała się ze mną przespać”.
Nie traktuj jej jak psychoterapeutki. A więc przenigdy nie żal się na zepsucie współczesnych dziewczyn albo to, że nienawidzisz swojej pracy i szefa-psychopaty. Wyjdziesz na przegranego frustrata.
Pokaż, że potrafisz podejmować decyzje. Nie chodzi oczywiście o to, abyś był despotą, który nie liczy się z jej pragnieniami. Ale jeśli okażesz się facetem, który przez cały wieczór nie potrafi wybrać drinka, będziesz przegrany. Tak samo lepiej zaproponować jej konkretne miejsce spotkania, niż do bólu dopytywać, gdzie chciałaby pójść. Ona chce wiedzieć, że nosisz spodnie!
Nie przesadzaj ze standardem lokalu, do którego ją zapraszasz. Oczywiście nie namawiamy do organizowania pierwszej randki w brudnej kebabiarni przy dworcu PKS, jednak często faceci przeginają z luksusem. A zdecydowana większość kobiet wcale tego nie lubi! Dlaczego? W przesadnie wyszukanej restauracji oboje będziecie się przesadnie stresować, będziecie spięci i nie wyluzujecie się. Wybierz lokal elegancki, jednak bez przesadnego zadęcia.
Nie „napinaj” się! Na pierwszej randce nie musisz chwalić się, że przeczytałeś wszystkie filozoficzne dzieła Fryderyka Nietzschego albo tym, że potrafisz w pamięci podzielić 14985563 przez 2396. OK, pokaż, że jesteś inteligentnym facetem, ale jeśli przesadzisz z intelektualizmem, zanudzisz ją! Na pierwszej randce facet musi zapewnić przede wszystkim dobrą zabawę.
Nie szarżuj z tempem: jeśli po 15 minutach pierwszej randki zaczniesz mówić do niej „kochanie”, „dziubasku” albo „żabko” i będziesz snuł wizje waszego związku, z tuzinem dzieci w tle, uzna cię za zdesperowanego psychola.
Nie opowiadaj o sobie. A przynajmniej zminimalizuj to, na ile się da. Skup się natomiast na słuchaniu tego, co ona ma do powiedzenia. Jeśli kobieta podczas pierwszej randki uzna, że ma do czynienia z gościem, który potrafi słuchać, to już masz ją w garści. Jednak nie przegnij ze szczegółowością wypytywania, bo ona poczuje się jak przywołana do tablicy uczennica. A więc: słuchaj, reaguj i udawaj zainteresowanie – to złoty środek.
Nie polemizuj z nią! Jeśli ona zacznie opowiadać o swej miłości do partii PiS, nie przekonuj jej, że PO jest lepsza. Jeśli ona twierdzi, że fajne są wyłącznie paliwożerne muscle cary z silnikami V8, nie zachwycaj się ekologicznymi hybrydami. Jeśli będziesz się z nią zgadzał, to wmówisz jej, że macie wiele wspólnego. A wówczas twoje szanse na zaliczenie jej rosną o miliard procent.
Nawet jeśli dziewczyna jest z tych twardych i niezależnych, powinieneś odprowadzić ją do domu. Choć znaczna część kobiet twierdzi, że nie wymagają tego od facetów, to nie jest prawdą. One strasznie doceniają takie opiekuńcze gesty.
Nie ma większego randkowego przepału, niż zagapienie się na inną dziewczynę. Jeśli ta, z którą jesteś umówiony choć raz zauważy to, że zapuściłeś żurawia na tyłeczek albo biust innej, jesteś skończony. Wówczas lepiej powiedz, że idziesz do toalety i uciekaj z lokalu, nic tu po tobie.