Ostre strzelanie

Czyli co powinieneś zrobić raz w życiu. Rusz się! Bondem chyba nie zostaniesz, ale możesz jeszcze wykonać kilka niezłych akcji
Poradnik prawdziwego mężczyzny

Żłopanie piwska i zaliczanie panienek polecamy każdemu, kto pyta nas o sensowny pomysł na życie, rozwój i twórczą egzystencję. Ba! — uważamy wręcz, że są to niezbędne doświadczenia i ważny etap w kształtowaniu właściwego męskiego psychotypu. Żeby jednak w pełni wydobyć wszystkie cechy samca alfa, musisz przynajmniej raz zrobić coś, co znajduje się na liście poniżej. Poczujesz się wtedy jak nowozelandzki rugbysta po serii zastrzyków z testosteronu. I będziesz mdlał z zachwytu nad sobą za każdym razem, kiedy spojrzysz na swoje zdjęcie w dowodzie osobistym.

- Przeleć się myśliwcem. Firma Rostourism za 16 tys. euro wyniesie cię MiGiem—31 na poziom 23 km. Tak wysoko nie potrafi polecieć nawet kobieta, która opanowała sztukę multiorgazmów.

- Przejdź po węglach rozgrzanych do 700 stopni Celsjusza. Takowe imprezy organizują specjalne firmy, które dbają o bezpieczeństwo podobnych wyczynów. Takiego gorąca nie poczujesz nawet wtedy, gdy pani Cichopek wypadną w telewizji piersi. Na żywo!

- Pij mleko, będziesz wielki. Pij kumys, będziesz wesoły. W dobry nastrój wprowadza głównie fakt, że mongolscy pasterze robią kumys z mleka klaczy.

- Zrób rajdową licencję samochodową. Zrozumiesz wtedy, o co chodzi Kubicy, kiedy sugeruje, że jazda z szybkością 300 km/h po ulicznych torach F1 jest niewystarczająco emocjonująca. Śmiganie po lesie z taką szybkością to dopiero zabawa!

- Prześpij się z matką swojej dziewczyny. Tylko w ten sposób dowiesz się, czy w życiu masz stawiać na młodość, czy na doświadczenie.

- Spróbuj zupy z liści molokhiyya. Ten egipski delikates ma konsystencję... śluzu. Żyjący w XI wieku kalif Al—Hakim uznał go za tak ohydny, że zakazał spożywania. I to chyba najlepsza rekomendacja dla nas, potomków wynalazców szarż kawaleryjskich na czołgi i rzucania na kolana Imperium Rosyjskiego.

- Wypróbuj seks za pieniądze. Tylko od twojej fantazji zależy, czy ty będziesz płacił, czy tobie będzie płacone.

- Wytrzymaj tydzień bez seksu. Świętość jest w twoim zasięgu.

- Weź kilka lekcji boksu. Uwierz — zejście z ciosem zbliża cię do prawdy o życiu lepiej niż dzieła Wojciecha Kuczoka. Mówiąc po ludzku — bicie po mordach to też wielka sztuka!

- Masz narzeczoną? Weź sobie jeszcze jedną! Monogamia to naprawdę barbarzyński przesąd.

- Powiedz teściowej, że jesteś kryptogejem. Tylko tak poznasz prawdziwą wartość mamusi!

- Zalicz stołeczne derby Polonia—Legia. Poczujesz napięcie, jakiego nie było nawet w przededniu Powstania Warszawskiego.

- Skocz na spadochronie. Wreszcie zrozumiesz, co cię ciągnie w dół.

- Zrozumiałeś, co cię ciągnie w dół? To teraz spróbuj znaleźć się na samym dnie. Polecamy trzydniowe picie z wypróbowanymi kumplami w wynajętym pokoju hotelowym. Nasze doświadczenie podpowiada, że do takich prób zupełnie nie nadają się leśniczówki — szukanie po borach, kniejach i ostępach zagubionych kumpli to straszliwie frustrujące zajęcie.

- Wyrzuć telewizor przez okno. Koniecznie lampowy. Ta klasyczna zagrywka z repertuaru gwiazd rocka staje się wręcz konieczna, byś przypadkiem nie był podejrzewany, że jesteś jakimś emoludkiem.

- Zaryzykuj na giełdzie. Choćby po to, żeby zobaczyć, iż niewidzialna ręka rynku to w rzeczywistości tłum spoconych z podniecenia kolesiów w krawatach i z wąsami, którzy za drobny wzrost kursów swoich akcji oddaliby Chińczykom nawet Wawel. I dołożyli serce Łokietka.

- Złóż wyrazy uznania artyście znanemu jako Stachursky. Powinieneś być dumny, że w kraju Chopina tworzy człowiek, który kroczy drogą Elvisa Presleya, Franka Sinatry i Johnny’ego Casha.

- Przejedź się północną pętlą Nürnburgringu, słynnego toru wyścigowego. Po kilku ilometrach ostrej jazdy dla każdego staje się oczywiste, że Ryszard Wagner nie mógł się urodzić w innym kraju niż Niemcy.

- Kup bilety na konkurs pianistyczny im. Fryderyka Chopina. Kobiety łatwiej oddają się cudotwórcom. Zwłaszcza wrażliwym.

- Wybierz się na koncert The Rolling Stones. Dzięki niemu szybko zrozumiesz, że polskim problemem numer 1 jest nie położenie geopolityczne, tylko zespół Perfect.

- Wypisz się z portalu www.nasza—klasa. Nie bądź naiwny — koleżanki z twojej budy nie są już tymi samymi dziewicami, co kiedyś.

- Pojedź 2 sierpnia do Moskwy (w okolice parku im. Gorkiego) i weź udział w święcie rosyjskich wojsk powietrzno—desantowych. Zapewniamy cię, że bezpieczniej jest wyskoczyć z samolotu bez spadochronu, aniżeli pić ciepłą wódkę z ruskimi komandosami.

- Zabierz Tyrę Banks (nie znajdujemy żadnego polskiego zamiennika dla niej) na premierę nowego filmu Emira Kusturicy. Nierealne? My na samą myśl o takiej akcji wpadamy w histerię.

- Urządź sobie weekend, a jeszcze lepiej tydzień z kinem irańskim. Uświadomi to ci błyskawicznie, że Irańczycy muszą, po prostu muszą, zbudować bombę atomową. Z nudów!

- Zorganizuj wyścigi kosiarek. To jest całkiem dobry sposób, aby zapomnieć, że istnieje na świecie coś takiego, jak joga, sudoku, sashimi, nutrikosmetyki, TVN Style i szczypce do homara.

- Udaj się na biznesowe spotkanie w szpilkach. Przekonasz się, czy rzeczywiście dobry interes nie ma płci.

- Pomyśl przez chwilę, jak cudowny mógłby być świat, gdyby Steve Jobs stał się wypalonym harekrysznowcem, a nie hiperaktywnym wynalazcą.

- Poświęć trochę czasu na znalezienie dziewczyny, która ma na imię Algida.

- Zrób numerek na pokładzie Air Force One. Termin „seks i władza” nie może kojarzyć się lepiej niż w tym przypadku.

- Wkręć się na after party po rozdaniu AVN Awards, czyli pornograficznych Oscarów. Tej imprezy nie zepsuje nikt i nic. Bo ona sama jest wzorem zepsucia.

- Załatw sobie Rolexa Submarinera. Są zegarki droższe i nowocześniejsze, ale większość wygląda, jakby wypadła z cygańskiego taboru. A Submariner zawsze prezentuje się jak zawodowy morderca, który w siedmiu językach potrafi powiedzieć, że właśnie nadszedł twój ostatni dzień.

- Namów Rona Jeremy’ego, supergwiazdę różowej branży, żeby na całą dobę zamienił się z tobą na robotę. A potem policz, ile takich dób zdarzyło się Ronowi w jego zawodowej karierze.

- Podejdź do Daniela Craiga — jeśli go przypadkiem spotkasz w którymś z londyńskich pubów — klepnij go po ramieniu i zapytaj: „To ty jesteś George? George Lazenby?”.

- Zacznij podnosić ciężary. Trudno znaleźć bardziej odpowiedni sport dla mężczyzny, który zmienia skarpetki wtedy, kiedy chce, a nie wtedy, kiedy zaczyna je czuć.

- Wymyśl sentencję na własny nagrobek. I niech to będzie coś, co rozrusza tych wszystkich sztywniaków wokół ciebie.

Dodał(a): Aleksander Białoruski Piątek 12.08.2011