Polski rząd chce kontrolować internet i wyłączać konkretne strony www. Cenzura 2.0

Jeszcze do niedawna można byłoby zaryzykować stwierdzenie, że internet to wolność. Niestety swobodny przepływ informacji nie wszystkim jest na rękę. Jak się okazuje polski rząd według najnowszej nowelizacji ustawy, chce mieć większą kontrolę nad stronami internetowymi.
Projekt bez tytułu(155).jpg

Nowy projekt nowelizacji ustawy o cyberbezpieczeństwie niesie ze sobą wiele wątpliwości. Pojawia się w nim zapis o tzw. poleceniu zabezpieczającym. Oznacza to, że operatorzy telekomunikacyjni w przypadku wystąpienia incydentu krytycznego na polecenie premiera odłączą wskazane serwisy internetowe – informuje “Dziennik Gazeta Prawna”.

Warto dodać, że “polecenie jest decyzją administracyjną i może obowiązywać dwa lata. Wymaga od firm podjęcia oczekiwanych przez ministra działań – w tym zakazania połączeń z określonymi adresami IP lub stronami internetowymi” – czytamy w “DGP”.

Co ciekawe premier taką decyzję będzie mógł wydawać bez uzasadnienia w przypadku kiedy wymaga tego bezpieczeństwo państwa oraz bezpieczeństwo lub porządek publiczny. Czy oznacza to, że rząd “pozamyka” nieprzychylne serwisy informacyjnie? Tego nie wiadomo, ale prawdopodobnie będzie taka możliwość. Według Wydziału Promocji Polityki Cyfrowej KPRM zapytanego przez “DGP”, zapiski w nowelizacji ustawy nie uwzględniają wyłączania serwisów społecznościowych, publicznie dostępnych aplikacji czy stron internetowych.

– Tymczasem kategorie "względów obronności lub bezpieczeństwa państwa, lub bezpieczeństwa i porządku publicznego" są niezwykle luźno zdefiniowane. Łatwo sobie wyobrazić np. że strony Strajku Kobiet czy Parady Równości mogłyby być zaklasyfikowane jako stanowiące zagrożenie porządku publicznego. Tego rodzaju podejście jest niebezpieczne i grozi autorytaryzmem. Sądzę, że znacznie lepszym rozwiązaniem jest albo bardzo ścisły, konkretny katalog zagrożeń, albo brak cenzury – podkreśla prof. Dariusz Jemielniak z Akademii Leona Koźmińskiego.

Warto wspomnieć, że 9 sierpnia władze Białorusi blokowały dostęp internetu oraz ocenzurowały publikowane w sieci treści, co miało uniemożliwić koordynację akcji protestacyjnych w mediach społecznościowych. Ta sytuacja pokazała, jak dużo może zmienić ingerencja rządu w wolność, za którą cenimy internet.


Dodał(a): Kamil Nowicki / fot.: unsplash.com Poniedziałek 01.02.2021