Polski mistrz świata nie wierzy w pandemię. Czegoś nie rozumiecie?

Wersja demo świata bez szczepionek nie jest wystarczają rozrywką dla przeciwników tej formy profilaktyki. Do grona zwolenników teorii spiskowych dołączył właśnie Wojciech Brzozowski, mistrz świata w windsurfingu.
brzozowski.JPG

Wyobraź sobie, że jesteś lekarzem. Ciężko pracujesz, żeby dostać się na studia. Uczysz się przez sześć lat, obywasz staż i przy odrobinie szczęścia robisz specjalizację z dziedziny, która cię interesuje. Po kilkunastu latach pracy zostajesz zaproszony do programu śniadaniowego, gdzie facet, który w tym samym czasie zajmował się pływaniem na desce, tłumaczy, że kasjerki dyskontów są dowodem na to, że nie ma epidemii.

CZYTAJ TAKŻE: ROZPALONA PIELĘGNIARKA W SAMEJ BIELIŹNIE POD KOMBINEZONEM

Żeby było zabawniej, tematem „Pytania na śniadanie” były medyczne bzdury wypowiadane przez gwiazdy. Punkt wyjścia rozmowy stanowiła wypowiedź Edyty Górniak, która po 30 latach bezskutecznego przekonywania Polaków, że to nie ona była Ewą, postanowiła zabrać głos w sprawie szczepionek. Wystąpienie piosenkarki bez matury wywołało falę krytyki w mediach, a do jej słów odniósł się nawet minister zdrowia, który zaproponował artystce spotkanie twarzą w twarz.

Jeśli ktoś oczekiwał, że do programu dementującego pokrętne teorie lansowane przez gwiazdy, zostanie zaproszony ktoś o nieco bardziej klasycznych poglądach, musieli przeżyć szok. Bo wystarczyło, że głos zabrał mistrz olimpijski. Oczywiście nikt nie odmawia Brzozowskiemu sukcesów w jego dyscyplinie, jednak - jak pisał Wolter - "niech każdy uprawia swój ogród". 



Oprócz sportowca gośćmi programu był lekarz Michał Sutkowski oraz socjolog Tomasz Łysakowski. 

- Edyta Górniak, nie znam takiego lekarza. Znam taką fantastyczną artystkę, która może swoim autorytetem wspomóc ludzi chorych, ludzi, którzy z powodu tej choroby naprawdę umierają – rozpoczął Sutkowski. - Mam nadzieję, że jak już szczepionka będzie, to będziemy mieli wielu sojuszników wśród tych, którzy dzisiaj ją negują. Bardzo łatwo jest o tym mówić w momencie, w którym nie ponosi się odpowiedzialności za życie ludzi. Jeżeli 5 milionów zakażonych i 350 prawie tysięcy zgonów, to jest nic, to sam nie wiem, jak to komentować. 

Medalista natychmiast przystąpił do kontrataku, porównując COVID-19 do sezonowej grypy.

– Lekarz leje wodę i pewnie mu za to płacą. Spójrzmy prawdzie w oczy, mam dwóch kolegów, jeden zatrudnia 10 tysięcy ludzi. Drugi zatrudnia 20 tysięcy ludzi. Jedna osoba zdiagnozowana. Żaden nie zachorował, albo kasjerki są super odporne, albo ktoś kogoś naciąga. Tylko pytanie, zastanówmy się, jaki jest nasz interes. Nie słuchajmy tego, co mówią państwo opłacani. Mam koleżankę, która jest dziennikarką, ona ma znajomych lekarzy. W Los Angeles za dopisanie do diagnozy COVID-19 dostaje się 13 tysięcy dolarów – oświadczył Brzozowski. Po chwili żalił się, że obecnie nie ma pieniędzy, a winą obarczył lekarzy.

Michał Sutkowski ze zdumieniem przysłuchując się wypowiedzi sportowca zasugerował, że ten powinien się zresetować. Dodał także, że wypowiedź medalisty jest po prostu dramatyczna.

Tego samego dnia, kiedy polski surfer negował istnienie pandemii, na pierwszej stronie niedzielnego wydania „New York Times” wydrukowano nazwiska tysiąca osób, które do tej pory zmarły w Stanach Zjednoczonych na COVID-19. Był to zaledwie 1% wszystkich ofiar pandemii w USA, których liczba zbliża się do 100 tys. Są jednak tacy, dla których liczby nie są wystarczającym dowodem.


Dodał(a): Adam Barabasz / fot. YouTube Poniedziałek 25.05.2020