Polska polityczka publikuje roznegliżowane zdjęcia w ramach protestu

W internecie roznegliżowane zdjęcia kobiet powszechnie funkcjonują jako "kompromitujące". Wielu facetów z różnych powodów próbuje się mścić na dziewczynach, które wcześniej wysłały im takie fotografie i szantażują je ich publikacją. Aktywistki postanowiły z tym jednak walczyć i same wrzucają takie zdjęcia. Wśród nich jest znana lewicowa polityczka.

Solidaryzując się ze wszystkimi kobietami, których zdjęcia zostały upublicznione bez ich zgody, aktywistki postanowiły na Twitterze same publikować podobne zdjęcia. Chcą w ten sposób pokazać, że takie zdjęcia nie są niczym upokarzającym. W akcji wzięła udział m.in. polityczka Justyna Klimasara.



Kobiety posługują się hasłem: "Nudesy to nie wstyd. Udostępnianie ich bez zgody to wstyd".  Sytuacja została nagłośniona po aferze z posłem Suskim i publikacją roznegliżowanych zdjęć  Ewy Szarzyńskiej. Polityk twierdzi, że padł ofiarą włamania na jego konto i złożył zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Po całej akcji jednak zdecydowanie bardziej ucierpiała wiceprzewodnicząca rady Mogilna.

Na Twitterze pojawia się coraz więcej takich fotografii udostępnionych przez aktywistki. Taki sposób walki spotkał się z pozytywnym odbiorem ze strony internautów. Pojawili się jednak również przeciwnicy, którzy dalej uważają, że robienie takich zdjęć i upublicznianie ich w internecie jest upokarzające. W komentarzach niektórzy zaczęli obrażać autorki fotografii i wytykać im niedoskonałości. Najwidoczniej nie wszyscy wyszli jeszcze ze średniowiecza.

Zastosowanie takiej formy sprzeciwu to idealny przykład pokonania oprawców ich własną bronią. Robienie sobie roznegliżowanych zdjęć nie powinno być obecnie niczym szokującym, a tym bardziej upokarzającym. Wstydzić powinni się wyłącznie ci, którzy bez zgody osoby na fotografii publikują zdjęcia w sieci. 


Dodał(a): Konrad Klimkiewicz Wtorek 19.01.2021