Policjantka ukradła alkohol. Nie poniesie za to odpowiedzialności

Policjantka po służbie planowała się zrelaksować i wybrała się do sklepu po procenty. Wzięła butelkę wina i whisky, jednak przez "roztargnienie" poszła do kasy samoobsługowej i zapomniała zapłacić za alkohol. Mimo tego, że została złapana na gorącym uczynku, wszystko wskazuje na to, że nie poniesie żadnej odpowiedzialności.
iStock-509254076.jpg

Gdy policjantka próbowała wyjść ze sklepu z alkoholem, za który nie zapłaciła, zatrzymał ją ochroniarz i wezwał funkcjonariuszy. Mundurowi nieźle się zdziwili po przyjechaniu na miejsce, ponieważ zobaczyli swoją koleżankę po fachu i to wyższą od nich rangą. Oczywiście zabrali ją na komisariat, ale... na tym się skończyło.


Funkcjonariuszka nie została bowiem zawieszona, a przedstawiciele komendy planują "rozwiązać sprawę w wewnętrznym gronie". Wierzą jednak koleżance, która twierdzi, że przypadkiem nie zapłaciła za alkohol, ponieważ robiła zakupy w pośpiechu. Kierownik sprzedaży, który miał dostęp do nagrań z monitoringu twierdzi jednak inaczej, patrząc na jej zachowanie na kamerach. Wideo zostało zabezpieczone i przekazane policjantom.

"Na tym etapie osoba podejrzewana o popełnienie tego wykroczenia nie została jeszcze przesłuchana – tym samym nie złożyła formalnych wyjaśnień i nie usłyszała zarzutów" – powiedział Piotr Szpiech, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Krakowie.

Jak ustaliła "Gazeta Wyborcza" policjantka zajmuje stanowisko zastępcy dyżurnego. Nieformalnie tę funkcję nazywa się "komendantem po godzinach", ponieważ osoba ją pełniąca koordynuje pracę mundurowych i podejmuje kluczowe decyzje odnośnie czynności interweniujących policjantów.

Funkcjonariuszka za kradzież alkoholu może więc nie ponieść żadnej odpowiedzialności. Na chwilę obecną nadal pełni swoje funkcje w policji. Gdyby sytuacja wyglądała inaczej, a złodziejem okazał się "zwyczajny" obywatel, możliwe, że już dawno oglądałby świat zza krat celi.


Dodał(a): Konrad Klimkiewicz Piątek 22.01.2021