Policja wita serdecznie tysiące osób na zlocie. Dzień później na nich donosi

Trudno nie odnieść wrażenia, że jeśli chodzi o polskich funkcjonariuszy, ci w niewyjaśnionych okolicznościach tracą możliwość wykonywania swoich obowiązków, gdy w tle pojawia się wątek religijny. Tysiące motocyklistów rozpoczynało tegoroczny sezon poprzez wjazd na Jasną Górę. Większość z nich rażąco łamała obostrzenia. Gdzie w tym czasie byli funkcjonariusze? Na mównicy.
172422229_287666762971201_1597245327603442743_n.jpg

Pielgrzymka motocyklistów miała swój finał na Jasnej Górze. Zgromadziły się tam tysiące osób, które nie stosowały się do obostrzeń, zwłaszcza jeśli chodzi o zachowanie dystansu społecznego. Po tym, jak opublikowano zdjęcia z wydarzenia, ludzie zastanawiali się: gdzie w takim razie była policja? Funkcjonariusze oczywiście byli na miejscu. Jakby tego było mało, ich przedstawicielka powiedziała, że niezmiernie jej miło, że mimo sytuacji w kraju, udało się spotkać na Jasnej Górze w tak licznym gronie.



Dzień później pojawił się jednak komunikat na stronie Komendy Miejskiej Policji w Częstochowie, według którego działania funkcjonariuszy przebiegały zgodnie z zaleceniami: "W trosce o bezpieczeństwo wszystkich uczestników, policjanci systematycznie informowali o konieczności przestrzegania zasad reżimu sanitarnego oraz reagowali na łamanie obostrzeń. Policjanci wylegitymowali 156, ujawniono 1 przestępstwo przestępstwo jazdy w stanie nietrzeźwości, ujawniono blisko 100 wykroczeń. W związku ze stwierdzonymi naruszeniami przepisów związanych z zapobieganiem rozprzestrzeniania się koronawirusa, materiały zgromadzone w trakcie tego wydarzenia zostaną przekazane do prokuratury i do sanepidu pod kątem naruszenia prawa przez organizatora pielgrzymki".

Dodatkowo należy zwrócić uwagę na to, że w wielu przypadkach policja stosuje zasadę "zero tolerancji" i rozgania nawet niewielkie zgromadzenia. W Białymstoku grupa kilkunastu osób została wylegitymowana i odesłana do domu po tym, jak mężczyźni w parku ćwiczyli sztuki walki. Stróże prawa przygotowali 12 wniosków o ukaranie za nieprzestrzeganie obostrzeń, a na jedną osobę nałożono mandat karny. 

Wychodzi więc na to, że w przypadku zebrania kilku tysięcy osób, policja może jedynie zakomunikować, że jest jej niezmiernie miło, by widzieć tak liczne grono obywateli. Jeśli chodzi o mniejsze grupki, tutaj można jednak pokazać swoją siłę względem ludzi, którzy zwyczajnie chcieli uprawiać sport. 



Okazuje się więc, że w świetle prawa są ludzie równi i równiejsi. Tych drugich często charakteryzuje sutanna lub działanie na tle religijnym. Tyle wystarczy, by brać udział w zgromadzeniach, mimo zakazu. 


Dodał(a): Konrad Klimkiewicz / facebook.com Poniedziałek 12.04.2021