"Policja? Mój ex ma koronawirusa!". Czyli kwarantanna a donosy

Wkurza cię sąsiad z góry, który codziennie po północy głośno bierze prysznic? A może sąsiadka obok słucha za głośno radia? Narodowa kwarantanna dla niektórych staje się narzędziem rozwiązywania prywatnych sporów.
iStock-1215105740.jpg

O tym, że zraniona kobieta jest zdolna do wszystkiego słyszeliśmy nie raz. Teraz jednak rozprzestrzeniająca się epidemia COVID-19 oraz związane z nią obostrzenia dają szerokie pole do popisu. Oczywiście bez wychodzenia z domu. 

Na własnej skórze przekonał się o tym mieszkaniec województwa podlaskiego, do którego drzwi zapukali mundurowi. Jak donosi białostocka policja, funkcjonariusze otrzymali zgłoszenie, że mężczyzna nie przestrzega zasad kwarantanny po powrocie z zagranicy. Za tą uprzejmie przekazaną informacją stała 43-letnia była partnerka. Choć nie znała dokładnego adresu swojego faceta (cóż za głęboki musiał być to związek), to podała policjantom jego numer telefonu. 
Po ustaleniu jego miejsca zamieszkania, funkcjonariusze postanowili zweryfikować prawdziwość zgłoszenia. Gdy przybyli na miejsce, 38-latek oświadczył, iż rzeczywiście przybywał poza granicami kraju, jednak wrócił do Polski, kiedy jeszcze nie obowiązywały przepisy o kwarantannie. Dodał również, że obecnie jest w konflikcie z była partnerką i w jego ocenie jest to próba zemsty. Wiadomo, że nikt tak nie zrozumie faceta jak drugi facet, dlatego też mundurowi złożyli kolejną wizytę sprawczyni całego zamieszania, której wręczyli 500-złotowy mandat. 

Policja przypomina, że wykorzystywanie epidemii do prywatnych rozrachunków jest wykroczeniem: „kto ze złośliwości lub swawoli, chcąc wywołać niepotrzebną czynność fałszywym alarmem, informacją lub innym sposobem, wprowadza w błąd instytucję użyteczności publicznej albo inny organ ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego lub zdrowia, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny do 1500 złotych. Jeżeli wykroczenie spowodowało niepotrzebną czynność, można orzec nawiązkę do wysokości 1000 złotych”. 

W tym przypadku nie zabrakło ani złośliwości, ani swawoli, ani fantazji. Jedyne czego trudno doszukać się w tej historii, to przejawy zdrowego rozsądku. 



Dodał(a): Adam Barabasz / fot. iStock Wtorek 07.04.2020