Podróż z odciętą ręką
Nie lada odwagą i zimną krwią wykazał się pewien Węgier, który w pracy stracił rękę.
Nie, nie próbował sobie jej sam przyszyć. Jak gdyby nigdy nic wsadził odciętą kończynę do auta i pojechał z nią do najbliższego szpitala. Wszystko to działo się w Austrii.
Węgier ani przez chwilę nie myślał o wezwaniu pogotowia. Najpierw wyjął odciętą cześć z maszyny, po czym
"na kiepie" popędził do szpitala w pobliskim miasteczku. Sam dokładnie nie pamięta jak prowadził auto. Był w szoku. Wiadomo tylko tyle, że ręką przytrzymywał miejsce w którym kończyła została odcięta. Krew tryskała niczym z islandzkiego gejzeru.
Lekarze byli w nie mniejszym szoku, kiedy to wszystko zobaczyli. Natychmiast przetransportowali mężczyznę do wiedeńskiego szpitala, gdzie zrobią wszystko by odratować kończynę.