Pochówek w diamencie

Pomysłów na uczczenie pamięci zmarłej osoby może być wiele. Jedni chowają zwłoki na cmentarzu, inni rozsypują gdzieś ich prochy, a jeszcze inni... zamieniają swoich bliskich w diamenty

diamenty

Po co odwiedzać nieżyjących na cmentarzu, kiedy można mieć ich zawsze pod ręką? Szwajcarska firma postanowiła wprowadzić innowacyjną usługę "pogrzebową". Zamiast strącać swoich zmarłych bliskich w czeluści ziemi, by ich zwłoki rozkładały się w jakiejś głupiej trumnie, można zrobić z nich... diamenty. I mieć ich zawsze przy sobie. Wzniosłe i romantyczne czy dziwne i obleśne?

Na pomysł, by zmarłych przemieniać w drogie kamienie wpadł Rinaldo Willy, który założył w tym celu firmę robiącą tę nietypową i symboliczną biżuterię. Za mały diament trzeba zapłacić mu 4,5 tysiąca dolarów, a czas jego wytworzenia to jakieś 6 do 8 tygodni. Potem słowa "mój najdroższy" nabierają całkiem dosłownego znaczenia...

Choć w pierwszej chwili pomysł może wydawać się nietypowy, fanów tego rodzaju "pochówku" nie brakuje. Największą popularnością diamenty cieszą się oczywiście w Japonii, no ale tam popularne są nawet cmentarze dla psów, kotków i chomików więc trudno się dziwić... 


Dodał(a): BJ Czwartek 23.10.2014