Pijany ksiądz prowadził pogrzeb. Sprawa umorzona

Słyszeliśmy już sporo żartów o księżach upitych winem mszalnym. Choć zazwyczaj to są niewinne dowcipy, w Grudziądzu okazało się, że duchowny rzeczywiście prowadził pogrzeb, mając w wydychanym powietrzu ponad 2 promile. Choć jeden z uczestników ceremonii zgłosił sprawę na policję, została ona umorzona. Podobno nikomu nie przeszkadzało zachowanie księdza.
iStock-1295020626.jpg

Podczas pogrzebu jeden z uczestników zawiadomił policję o niepokojącym zachowaniu duchownego. Na miejsce przyjechali funkcjonariusze, którzy akurat patrolowali okolicę. Ksiądz miał ponad 2 promile alkoholu w wydychanym powietrzu. Stróże prawa nie chcieli podejmować żadnych działań, by nie przerywać takiej ceremonii. 
Funkcjonariusze mieli bliżej przyjrzeć się sprawie, jednak po tygodniu została ona umorzona. Na komendę nie stawiła się ani jedna osoba, która stwierdziłaby, że zachowanie księdza było nieodpowiednie. Dawid K. nie poniesie więc żadnych konsekwencji. Duchowny ograniczył się jedynie do przeprosin rodziny zmarłego. 

Za Dawidem K. wstawił się proboszcz parafii Św. Stanisława w Grudziądzu.  "W ogóle to nie ma żadnej sprawy. Ksiądz Dawid jest na miesięcznym urlopie. Ja zaraz pojadę na policję i sobie z nimi porozmawiam. Oni już za dużo powiedzieli w tej sprawie" – mówił na łamach Super Expressu.

Zapewne gdyby to jeden z uczestników pogrzebu był pijany, ksiądz mógłby mieć pretensje i sprawa wyglądałaby zupełnie inaczej. Teraz można podejrzewać, że to po prostu mszalne wino jest rzeczywiście tak mocne. Chyba, że procentowo nie wyróżnia się na tle innych, podobnych napojów, a duchowny ma po prostu bardzo słabą głowę.

  

Dodał(a): Konrad Klimkiewicz Piątek 30.07.2021