Pijany kierowca przyjechał odebrać pijanego kierowcę z rąk policji

Dobrze mieć kumpla, który nawet w najtrudniejszych chwilach potrafi stanąć na wysokości zadania i pomóc w potrzebie. Gorzej, jeśli przy okazji sam wpakuje się w tarapaty.
test-337369_640.jpg

Nie trzeba nikomu tłumaczyć, jak niewiele wyobraźni ma kierowca, który wsiada za kółko pod wpływem alkoholu. Natomiast dobrowolna jazda na policję z promilami we krwi, to jest konkretny poziom absurdu. I choć mogłoby się wydawać, że podobne rzeczy dzieją się w kiepskich komediach, to po raz kolejny okazuje się, że nikt nie pisze takiego scenariusza jak życie.

W miniony weekend szczecińska policja zatrzymała nietrzeźwego kierowcę. Zgodnie z obowiązującym prawem funkcjonariusze zatrzymali jego prawo jazdy i wydali zakaz dalszego kierowania pojazdem. Mężczyzna zadzwonił więc do swojego kolegi, który miał przyjechać i jego odebrać samochód.

Nie zważając na to, że sam jest po kilku głębszych, mężczyzna wsiadł za kierownicę i pojechał z misją ratunkową. Uwadze policjantów nie umknął fakt, że delikwent nie był w stanie utrzymać pionu i sięgnęli po alkomat. Po przeprowadzeniu badania okazało się, że mężczyzna miał promil alkoholu w wydychanym powietrzu.


Obydwaj miłośnicy jazdy na podwójnym gazie stracili prawo jazdy, a z logiki swoich działań będą tłumaczyć się przed sądem.


ZOBACZ TAKŻE: NARCOS PO POLSKU. POLICJA ZATRZYMAŁA KOKAINĘ ZA 2 MLD ZŁOTYCH

 




Dodał(a): Adam Barabasz / fot. Pixapay Poniedziałek 09.12.2019