Piekło zamarzło. Klimatyzacja z kaloryfera już w Polsce

Już sam nie wiesz, czy otwierać okna i wietrzyć mieszkanie, czy raczej je zamykać i zasłaniać, żeby ciepło nie wpadło do środka? Teraz pewnie wielu tęskni za klimatyzowanym biurem, ale przez pandemię sporo osób wciąż pracuje z domu. A nie każdy ma w nim klimę. Okazuje się jednak, że chłodzić mogą także grzejniki.
iStock-181530808.jpg
Przez koronawirusa twój budżet trochę się uszczuplił i nie chcesz wydawać pieniędzy na klimę? Jest pewne rozwiązanie, które może stanowić bardziej oszczędną alternatywę. Mowa o lodowatych kaloryferach, które pojawiają się już w pierwszych miejscach w Polsce.

Okazuje się, że grzejniki, które zimą są wykorzystywane do ogrzewania mieszkania, mogą mieć też zastosowanie latem. Wynalazek, którego wdrożeniem zajmuje się PGE, nazywa się trójgeneracją i jako pierwszy wspomniał o nim Business Insider. Rozwiązanie polega na pompowaniu lodowatej wody do kaloryferów.

Żeby grzejniki zaczęły bić chłodem, potrzebny będzie specjalny agregat, napędzany ciepłą wodą. Dzięki tzw. chłodnicy absorpcyjnej jest ona oziębiana, a następnie rozprowadzana po instalacji w danym budynku. Lodowata woda trafia następnie do kaloryferów, które stają się źródłem zimna w pomieszczeniach.

Takie rozwiązanie dzięki zastosowaniu energooszczędnych agregatów zużywa mniej energii elektrycznej niż klasyczne klimatyzatory. Dodatkowo dzięki trójgeneracji można zmniejszyć straty energii w elektrowniach z 60 proc. do 4 proc.

Na razie jednak nie wiadomo, ile może to kosztować przeciętnego Janusza, który będzie chciał ochłodzić swoją sypialnię, ani kiedy rozwiązanie zostanie wprowadzone na szerszą skalę. Natomiast aż prosi się, żeby grzejniki powoli zacząć nazywać "chłodnikami".


Dodał(a): Konrad Siwik / fot. Piątek 21.08.2020