Pechowy diler

Pytanie się obcych ludzi, czy chcą kupić nielegalne substancje, jest co najmniej nierozsądne. W końcu nigdy nie wiadomo, na kogo można trafić...

pan policjant.jpg

Praca akwizytora jest bardzo ciężka i niewdzięczna, ale praca akwizytora sprzedającego nielegalne substancje to już szczyt wszystkiego. Nie dość, że polega na napraszaniu się obcym ze swoim towarem, to jeszcze trzeba się liczyć z konsekwencjami za wciskanie go nieodpowiednim osobom.

Dlaczego wspominamy o konsekwencjach? Ano mamy tutaj na myśli konkretny przypadek. Ogromny pech spotkał bowiem niedawno pewnego dilera z Okonek w Wielkopolsce. Przedsiębiorczy mężczyzna zaproponował marihuanę facetowi, który - jak się potem okazało - był policjantem (tyle, że po cywilu, bo zdążył już wyjść z pracy). Jakby obciachu było mało, zaczepił funkcjonariusza słowami: "Ziomuś, chcesz kupić zioło?". Chyba nie musimy dodawać, że skończył w areszcie?

Policjant był bardzo zdziwiony zaistniałą sytuacją i początkowo myślał, że jest w ukrytej kamerze. Gdy jednak zorientował się, że ma do czynienia z prawdziwym handlem narkotykami, zadzwonił po kolegów, a przestępcę przetrzymał pod pretekstem czekania na dostarczenie gotówki.

Diler stanie przed sądem, a policjant się nie zjara. Koniec historii.


Dodał(a): BJ, fot. FameFlynet Środa 15.10.2014