Odcięte palce, poderżnięte gardło, rany kłute
W takim stanie nagi mężczyzna wyskoczył z lasu na drogę krajową numer 7 w miejscowości Podole, 40 kilometrów od Warszawy.
Kierowcy oniemieli, bo scena jak z filmu gangsterskiego działa się tuz przed ich maskami. I to wszystko w środku dnia, ok. godziny 12.30. Ledwie żywy mężczyzna wbiegł na pobocze drogi i upadł. Świadkowie mówią o odciętych czterech palcach u dłoni, podciętym gardle oraz o wielu ranach kłutych.
Świadkowie zatrzymali się, by udzielić mężczyźnie pierwszej pomocy. Przybyłe na miejsce pogotowie zabrało mężczyznę do szpitala, gdzie był operowany przez pięć i pół godziny. Policja od razu podjęła pierwsze tropy i zatrzymała dwóch mężczyzn podejrzanych o udział w całym zajściu.
Poszkodowany to 21-letni mieszkaniec Katowic, który pracował w Grójcu nieopodal Podola, gdzie z kolei wynajmował mieszkanie.
Cała historia wygląda jak efekt porachunków mafijnych z przestępczych lat 90. i okresu walki gangów podwarszawskich miejscowości o dominację w półświatku.