'O jeden most za daleko', czyli wywiad z Nocnym Kochankiem o najnowszej płycie zespołu

23 września ukazał się czwarty autorski album Nocnego Kochanka. 'O Jeden Most Za Daleko' zawiera szeroki przekrój muzyki rockowo-metalowej. Znalazły się na nim rock and roll’owe numery spod znaku Van Halen, nawiązania do klasyków heavy metalu jak Iron Maiden czy Judas Priest i cięższe brzmienia, które pokochają fani Metalliki i Iced Earth. Oczywiście nie mogło zabraknąć nie zabrakło również lekkich i przyjemnych utworów. Z racji tego, że tematy poruszane przez Nocnego Kochanka mogą być nam bliskie, postanowiliśmy złapać wokalistę Krzyśka Sokołowskiego na rozmowę, której efekt znajdziecie poniżej.
Zrzut ekranu 2022-10-05 o 01.06.35.png

CKM.PL: Co prawda release party mieliście w zeszły piątek, ale wydaje mi się, że Nocny Kochanek potrafi tak się bawić, że może jeszcze was trzymać...
Jak wyglądała premierowa impreza?

Krzysiek Sokołowski (Nocny Kochanek): Spotkaliśmy się w klubie Rock Friends w centrum Warszawy. Na miejsce dotarło całkiem spore grono dziennikarzy, przedstawiciele Mystica, przyjaciele zespołu oraz fani Nocnego Kochanka. Pierwszeństwo wśród alkoholi miała brzoskwiniowa Amarena, zerkająca zachęcająco na gości z każdego stolika w klubie. Było luźno, kumpelsko i nieco pijacko, czyli całkiem przyjemnie. Pierwszy raz opijaliśmy wydanie płyty w taki sposób i w przyszłości zapewne to powtórzymy, bo było po prostu fajnie!

Po sprawdzeniu waszej najnowszej płyty "O Jeden Most Za Daleko" stwierdziłem, że tak komponuje się ze stylem CKMu, że chyba powinniśmy zostać głównym patronem medialnym

CKM kojarzy mi się przede wszystkim z zamiłowaniem do atrakcyjnych kobiet, poczuciem humoru, dystansem, kulturą, elegancją i skromnością, czyli pasujemy do siebie w 100% (śmiech)!

To kolejna płyta o wyjątkowo przyjemnej, niezobowiązującej tematyce. Nie obawiacie się o to, że nie wpasujecie się w trendy? W końcu teraz trzeba głośno mówić o tym, co kontrowersyjne

Pewnie zabrzmi to nieskromnie, ale od zawsze staramy się nagrywać takie płyty, z których przede wszystkim my sami jesteśmy zadowoleni. Gdybyśmy nastawiali się na dopasowanie do obowiązujących trendów, do tego co jest modne i na topie, to pewnie musielibyśmy w ogóle zrezygnować z heavy metalu. Po prostu robimy swoje i jak się okazuje jest zapotrzebowanie na Nocnego Kochanka.

Czyli Nocny Kochanek raczej nie gra dla chłopaków w garniturach?

Nie możemy powiedzieć, że jest jakaś grupa, dla której nie gramy. Na naszych koncertach możesz zobaczyć osoby w przeróżnym wieku i pochodzących z rozmaitych środowisk. Nocny Kochanek na pewno nie jest stereotypowym zespołem metalowym. Ludzie często sięgają po naszą muzykę ze względu na nasze teksty, a gdy dowiadują się, że gramy heavy metal, są zdziwieni. Poza tym, czasy się zmieniają, subkultura metalowa nie jest już tak widoczna jak przed laty. Ludzie słuchający cięższej muzyki już nie tak często jak kiedyś zakładają skórę i glany, a faceci niekoniecznie noszą długie włosy. Czasem okazuje się, że gość w garniturze ma więcej pojęcia o heavy metalu niż ktoś, kto wygląda na metalowca.



Gracie trasę łącznie w 30 miastach, często dzień po dniu. Rozumiem, że rock and rollowy styl bycia jest wam znany aż za dobrze.

Grając pierwsze trasy, nie wyobrażaliśmy sobie koncertu bez alkoholu i zabawy. Z biegiem lat zaczęliśmy zauważać, że imprezowanie w pewnym momencie może stać się nawet trochę męczące. Nie mówię, że staliśmy się starymi dziadami, których rock and roll zupełnie nie interesuje, ale zmieniliśmy nieco nasze podejście do zabawy. Po koncertach, a czasem nawet podczas nich jest nam proponowany alkohol, wyjścia w miasto, do klubów, na domówki itd. Fani Nocnego Kochanka są niemożliwi (śmiech). Naprawdę przykro jest im odmawiać, ale szczerze mówiąc, nie potrzebujemy imprezowania aż tak, jak kiedyś. Alkoholu na naszych trasach zawsze mieliśmy tyle, ile chcieliśmy, a zazwyczaj nawet więcej. W pewnym momencie musisz zrobić sobie od czegoś chociaż krótką przerwę, lub przynajmniej zmniejszyć intensywność, żeby coś ci zupełnie nie spowszedniało. Krótko mówiąc, bawimy się cały czas, ale może trochę spokojniej.

Który kawałek z płyty "O Jeden Most Za Daleko" mógłby was najlepiej przedstawić jako zespół? Gdybyście mieli wybrać numer–wizytówkę, to co by to było?

Chyba najlepiej zrobiłby to tytułowy „O Jeden Most Za Daleko”. Przede wszystkim ze względu na tekst, mówiący o zabawie i o alkoholu, z którymi zawsze byliśmy kojarzeni. Po drugie: klip do tego numeru kręciliśmy w Skarżysku, z którego pochodzi trzech z nas. To tam graliśmy pierwsze koncerty i chodziliśmy na pierwsze imprezy. W ogóle sam tytuł nawiązuje do pokoncertowych poranków, podczas których nasza ekipa techniczna zwykła mówić: „wczoraj to był zdecydowanie o jeden most za daleko…”.

Podglądnąłem gdzieś waszą nie tak dawną rozmowę z Onetem. Wyszło w niej, że dostaliście propozycję z dużej niemieckiej wytwórni i nie daliście jednoznacznej odpowiedzi. Sprawa już wyjaśniona, czy podbój Europy pozostaje w niepewności?

Na razie odłożyliśmy tę propozycję do szuflady. Zobaczymy, może jeszcze do niej wrócimy. Postanowiliśmy się skupić na wydaniu płyty „O Jeden Most Za Daleko”, jej promocji oraz na nadchodzącej trasie koncertowej. Mamy oddanych fanów, których nie chcemy zaniedbywać.

Okazuje się, że na Banjo też da się poszaleć w rockowo/metalowym klimacie. Skąd pomysł na taki eksperyment?

Już na płycie „Randka w Ciemność” wykorzystaliśmy nietypowe dla muzyki metalowej instrumenty: fortepian, organy Hammonda, flet i klawesyn. Gdy przygotowywaliśmy materiał na „O Jeden Most…” Kazon zaproponował użycie banjo, żeby znów zaskoczyć słuchaczy nietypowym połączeniem. Kupił instrument i szybko go opanował. Riff przewodni „Numeru z Banjo” to pierwsza zagrywka, jaką na nim zagrał.



Choć kawałek "Pornolistonosz" zdecydowanie najbardziej nam się podoba, to chyba w obecnych czasach jest on niepoprawny pod każdym względem. Nie boicie się o to, że w sieci was "zjedzą"? Nie mówię tu o fanach, tylko o osobach, które za wszelką cenę szukają okazji do tego, by się przyczepić.

Jest to chyba ostatnia rzecz, jaką się przejmujemy. Poza tym, obecnie wcale nie jest łatwo przewidzieć do czego faktycznie ktoś może się przyczepić. Na przykład klika lat temu, niedługo po tym jak opublikowaliśmy klip do „Konia na Białym Rycerzu”, teledysk został zablokowany przez Facebook i do dziś nie można go tam udostępniać. Dlaczego? Ciężko powiedzieć.

Właśnie, tworzycie ciężkie brzmienia, ale jednak o rozrywkowej tematyce. Często to również balansuje na kontrowersjach, jak chociażby w przypadku tego tytułu. Przeszło wam już przejmowanie się hejtem, czy nigdy was to nie dotyczyło?

W sieci wypowiedzieć się może każdy. Zdecydowana większość negatywnych komentarzy jest zdominowana przez osoby, które zupełnie nie rozumieją naszych „głupawych” tekstów, naszego podejścia, muzyki. Ich autorami są często sfrustrowani muzycy, którym nie udało się przebić, lub zawistni ludzie, którym przeszkadza czyjś sukces. Niby każda negatywna opinia na temat ciebie i twojej twórczości cię dotyka, ale my skupiamy się na tym, żebyśmy sami byli zadowoleni z tego, co robimy, bo wtedy jest spora szansa, że spodoba się to również słuchaczom. A gdy wychodzisz na scenę i widzisz klub wypełniony po brzegi ludźmi, którzy przyszli na koncert specjalnie dla ciebie, którzy cię rozumieją i identyfikują się z tobą, którzy dobrze bawią się przy twojej muzyce, to pozwala ci to wsadzić sobie wszystkie obrażające cię opinie, w dupę.

"Romantyczny Książę Metalu" nie kłóci się trochę z "Cudzesami"? Chyba, że nawiązuje do kilku etapów życiowych – od wyciągania szlugów po wszystko na wasz koszt.

Haha, wcześniej o tym nie pomyślałem! Te dwa numery to zupełnie odmienne historie, z innymi bohaterami. Aczkolwiek to, że Romantyczny Książę Metalu jest w stanie postawić „wykwintną” kolację, nie musi oznaczać, że nie skusiłby się na cudzesa (śmiech)!



Patrząc na waszą dyskografię, albumy wydajecie naprawdę bardzo często. Nie boicie się, że przez to, że fani nie muszą szaleńczo wyczekiwać nowości, w pewnym momencie wszystko im się zleje w całość i kolejne krążki nie będą się wznosić pod względem popularności?

Mamy na tyle wymagających fanów, że nie zdziwię się jak za parę miesięcy zaczną pojawiać się pytania: „kiedy nowa płyta?” (śmiech). Albumy staramy się nagrywać dość regularnie między innymi po to, żeby nasza koncertowa setlista nie nudziła granymi w kółko tymi samymi numerami i, żeby była po prostu ciekawa. Wiemy o tym, że wiele osób przychodzi na nasze występy kilka, a nawet kilkanaście razy w ciągu jednego roku. Poważnie. Również ze względu na nich, staramy się zmieniać zestaw utworów wykonywanych na koncertach, dodając do niego nowe kawałki. 

"Stosunki Międzynarodowe" były potrzebną płytą? Wielu fanów rocka i metalu mogło to uznać za bezczeszczenie klasyków.

Rzeczywiście, można było znaleźć i takie opinie na temat „Stosunków”. Niektórzy czepiali się tekstów. Tak, tekstów. Twierdzili, że sprofanowaliśmy ich ulubione utwory. Wprawdzie niektóre fragmenty tłumaczeń przyprawiałem kochankowymi smaczkami, ale uważam, że te przekłady są całkiem rzetelne i po prostu bliskie oryginałów. Wielu ludzi jest przekonanych, że stworzyliśmy zupełnie nowe słowa do ich ukochanych klasyków (śmiech). Wychodzi na to, że słuchają muzyki, określają się mianem fanów danych zespołów, zupełnie nie wiedząc o czym ich idole śpiewają. Ale już abstrahując od tego typu komentarzy, przeczytałem co najmniej kilka takich, które mówiły o tym, że numery na tej płycie są średnie i nie mają startu do naszych poprzednich albumów. Mając do wyboru popularne hity znane na całym świecie oraz po prostu nasze kawałki — autorzy wspomnianych opinii wybierają te drugie. Nie wiem czy świadomie chcieli połechtać nasze ego, ale tak czy inaczej, udało im się to zrobić.

Czyli co, kolejna płyta za rok?

Chyba jednak nie (śmiech). W planach mamy dość długą trasę koncertową, więc czasu na pisanie nowych numerów będzie zdecydowanie mniej niż ostatnio. Poza tym, sam zasugerowałeś, że może warto przystopować z wydawaniem nowych płyt. To chyba powinno dać nam do myślenia (śmiech).

290112300_348753990750687_4284530435008936088_n.png
Zespół: NOCNY KOCHANEK 
Tytuł płyty: "O Jeden Most Za Daleko" 
Mystic Production 
Premiera: 23 września 2022


**
Nocny Kochanek to muzycznie klasyczny heavy metal inspirowany gigantami gatunku, co słychać na pierwszy rzut…ucha. Tekstowo – mają być jaja, a utwory koniecznie muszą opierać się na faktach, czasami nawet autentycznych… Wykorzystując humor, dystans do świata, pastisz i gry językowe, Nocny Kochanek rysuje obraz polskiej subkultury metalowej, ale nie tylko. Grupa powstała w 2012, jako alter ego Night Mistress.



Dodał(a): Konrad Klimkiewicz / fot.: Albert Gula Środa 05.10.2022