Nowa metoda oszustów. "Na koronawirusa"

Polscy oszuści są niczym dobre małżeństwo – trwają na poterunku w zdrowiu i w chorobie. I wciąż nie brakuje im fantazji pozwalającej każdą okazję przekuć w możliwość zdobycia cudzych pieniędzy.
iStock-610422600.jpg

Metoda „na wnuczka” jest jak polskie seriale – stara jak świat i mało błyskotliwa. Ale podobnie jak te smutne telewizyjne produkcje, wciąż ma swoich zwolenników i osoby, które są w stanie się na nią nabrać. W związku z pandemią koronawirusa oszuści zmodyfikowali zasadę jej działania, tak aby odpowiadała wyzwaniom dzisiejszego rynku. I w ten oto sposób legendarny już wnuczek został zastąpiony koronawirusem z Wuhan.

Komeda Główna Policji ostrzega, że wraz ze wzrostem liczby zakażonych, oszuści postanowili wykorzystać szerzącą się chorobę do zarobienia kilku dodatkowych gorszy, które dla wielu ludzi są oszczędnościami całego życia.

CZYTAJ TAKŻE: IMPREZA W RUDZIE ŚLĄSKIEJ. NIE OBCHODZĄ ICH ZAKAZY

Zasada działania jest prosta: oszuści zazwyczaj kontaktują się ze starszymi osobami, informując je, że ktoś z ich bliskich znalazł się na oddziale zakaźnym i tradycyjnie prosi o przekazanie pieniędzy na pokrycie kosztów leczenia. Oczywiście „darczyńca” nie musi wykonywać żadnych przelewów, ani udawać się bezpośrednio do szpitala, ponieważ po odbiór gotówki przyjeżdżają podstawieni „pracownicy” szpitala. Z doniesień policji wynika, że przestępcy mają w sobie tyle klasy, że zdarza im się wysyłać list z potwierdzeniem otrzymania gotówki od „dyrektora” szpitala.

Komenda Głowna Policji zwraca również uwagę na nasilające się telefoniczne próby wyłudzenia danych. Działają one na podobnej zasadzie, co oszustwa „na dezynfekcję”: podający się za urzędnika oszust prosi o podanie szczegółowych danych, które są mu rzekomo niezbędne do przeprowadzenia kontaktów. Tak zdobyte dane wykorzystują do kolejnych wyłudzeń. 



Dodał(a): Adam Barabasz / fot. iStock Czwartek 19.03.2020