Nielegalny romantyzm
Podstarzały poeta rozsyłał wiersze SMS-ami na numery bezrobotnych pań z ogłoszeń. Jedna z nich nie była jednak zachwycona i po szóstej wiadomości w końcu zagroziła, że jeśli obcy nie przestanie jej nękać, zgłosi sprawę na policję. Najwyraźniej mężczyzna się tym nie przejął i w dalszym ciągu pisał jej brednie, bo zgodnie z zapowiedzią, sprawa skończyła się nie tylko na policji, ale nawet w sądzie.
Staruszek tłumaczył oskarżycielom, że chciał poprawić kobietom nastój. Podobno użył porównania, że lekarz leczy ciało, ksiądz dusze, a on aspirował do leczenia serc. Wygląda na to, że lepiej byłoby jednak, gdyby wziął się za leczenie głowy. Swojej.
Wyrok w sprawie nękania wierszami zapadnie w marcu przyszłego roku.