Niebezpieczny trend. Nastolatki zjadają testy ciążowe

TikTok zwojował media społecznościowe na całym świecie. Oprócz rozrywki, która dostarcza aplikacja staje się wylęgarnią niebezpiecznych trendów. Ale czegoś się spodziewać, kiedy dzieci o antykoncepcji uczą się głównie z internetu.
testciaza

O tym, że ludzkość musi wyginąć jesteśmy przekonani, jednak zawsze, kiedy sądzimy , że internet sięgnął już dna, to okazuje się, że, ktoś puka od spodu.

Tym razem z otchłani pozdrawiają nas nastoletnie użytkowniczki TikToka, wśród których zapanowała moda na jedzenie tabletek z testów ciążowych. Trend zapoczątkowała jedna z dziewczyn, która rozłożyła test na części i odkryła, że w środku jest pastylka.

Następnie dziewczyna zapytała swoich widzów: „wiedzieliście, że w każdym teście ciążowym jest pigułka 48 po?”. Długo nie trzeba było czekać, żeby domorosła farmaceutka znalazła grono naśladowczyń.



Pomijając fakt, że pastylka znajdująca się w teście nie ma nic wspólnego z jakimkolwiek lekiem, to warto zaznaczyć, że nie ma czegoś takiego jak "tabletka 48 po. Tzw. antykoncepcja awaryjna to pastylki hormonalne, które są zażywane po stosunku i zapobiegają zapłodnieniu. Potocznie zwane są "tabletkami 72 po". W Polsce są dostępne wyłącznie na receptę. 
Sprawa stała się na tyle poważna, że głos postanowiła zabrać firma produkująca testy ciążowe. Przedstawiciele Clearblue oświadczyli, że w środku testu znajduje się tabletka pochłaniająca wilgoć, a jej spożycie może grozić poważnymi konsekwencjami.

Pomimo zdecydowanej reakcji producenta, moda na zjadanie pochłaniaczy wilgoci trwa w najlepsze. Użytkowniczki TikToka zapewniają, że nie mają nic do stracenia. W tym akurat nietrudno się z nimi nie zgodzić. Ale na wszelki wypadek internetowe gwiazdeczki powinny pomyśleć o realnej antykoncepcji. Naprawdę nie widzimy sensu przekazywania dalej takich genów. 

Dodał(a): Adam Barabasz / fot. iStock Czwartek 06.02.2020