Narkobiznes więdnie. Przez COVID-19 zaczyna brakować dragów
Nawet typy spod ciemnej gwiazdy nie uchronią się przed działaniem koronawirusa. Narkobiznes podobnie jak inne interesy ma problemy przez pandemię.
Pandemia COVID-19 i restrykcje przez nią wprowadzone, wywołały kryzys w świecie przestępczym na Węgrzech – donosi tamtejszy dziennik Magyar Nemzet. “Wywróciły do góry nogami przestępczość narkotykową, spowodowały poważne problemy pracownikom seksualnym i stręczycielom oraz doprowadziły do upadku nielegalnych zakładów bukmacherskich” – czytamy.
Na węgierskim rynku kończą się już najbardziej popularne używki jak chociażby kokaina. Nawet jej tańsze syntetyczne substytuty, po które nie tak chętnie sięgali narkomani, znikają z czarnego rynku. Co ciekawe mimo braków, ceny – zamiast rosnąć – spadają.
SPRAWDŹ: Władze dostarczają alkohol i narkotyki bezdomnym na kwarantannie
SPRAWDŹ: Władze dostarczają alkohol i narkotyki bezdomnym na kwarantannie
Taki stan rzeczy jest spowodowany tym, że zarówno dilerzy, jak i ich stali klienci mają ograniczoną możliwość przemieszczania się, a uzależnionym od dragów kończą się fundusze. Dodatkowo handlarze rzucają się w oczy na opustoszałych ulicach.
Przez to większość dostawców używek zapada się pod ziemię lub jest zatrzymywana przez policję. Tak stało się z Nigeryjczykiem, który w mieszkaniu ukrywał 5,5 kg marihuany, 64 g kokainy i 30 mln forintów (ok. 390 tys. zł).
Co sprytniejsi, żeby uniknąć totalnego upadku, przerzucili się na biznes związany z pandemią. Doświadczenie w handlu pomaga im sprzedawać środki odkażające i substancje bakteriobójcze. Nie jest to jednak intratny interes. Taki spirytus może posłużyć zarówno do picia, jak i dezynfekcji – narkotyki już nie bardzo.