Narkobiznes więdnie. Przez COVID-19 zaczyna brakować dragów

Nawet typy spod ciemnej gwiazdy nie uchronią się przed działaniem koronawirusa. Narkobiznes podobnie jak inne interesy ma problemy przez pandemię.
iStock-1164878574.jpg
Całkiem niedawno pisaliśmy, że producenci narkotyków nie mają skąd brać składników potrzebnych do wytwarzania używek. Wygląda na to, że do tej pory nie znaleźli rozwiązania, bo powoli zaczyna brakować dragów na rynku.

Pandemia COVID-19 i restrykcje przez nią wprowadzone, wywołały kryzys w świecie przestępczym na Węgrzech – donosi tamtejszy dziennik Magyar Nemzet. “Wywróciły do góry nogami przestępczość narkotykową, spowodowały poważne problemy pracownikom seksualnym i stręczycielom oraz doprowadziły do upadku nielegalnych zakładów bukmacherskich” – czytamy.

Na węgierskim rynku kończą się już najbardziej popularne używki jak chociażby kokaina. Nawet jej tańsze syntetyczne substytuty, po które nie tak chętnie sięgali narkomani, znikają z czarnego rynku. Co ciekawe mimo braków, ceny – zamiast rosnąć – spadają.

SPRAWDŹ: Władze dostarczają alkohol i narkotyki bezdomnym na kwarantannie

Taki stan rzeczy jest spowodowany tym, że zarówno dilerzy, jak i ich stali klienci mają ograniczoną możliwość przemieszczania się, a uzależnionym od dragów kończą się fundusze. Dodatkowo handlarze rzucają się w oczy na opustoszałych ulicach.

Przez to większość dostawców używek zapada się pod ziemię lub jest zatrzymywana przez policję. Tak stało się z Nigeryjczykiem, który w mieszkaniu ukrywał 5,5 kg marihuany, 64 g kokainy i 30 mln forintów (ok. 390 tys. zł).

Co sprytniejsi, żeby uniknąć totalnego upadku, przerzucili się na biznes związany z pandemią. Doświadczenie w handlu pomaga im sprzedawać środki odkażające i substancje bakteriobójcze. Nie jest to jednak intratny interes. Taki spirytus może posłużyć zarówno do picia, jak i dezynfekcji – narkotyki już nie bardzo.


Dodał(a): Konrad Siwik / fot. istock Środa 13.05.2020