Zasieki z pasieki

Zimą miód pszczeli jest na wagę złota. Leczy i grzeje
miód pitny

Najpierw pracowite pszczoły przetwarzają nektar kwiatowy w miód, który dojrzewa w plastrach. Potem człowiek zabiera im go i konsumuje w mniej bądź bardziej rozsądny sposób. Minimaliści smarują nim chleb, osoby kreatywne doprowadzają go do fermentacji i wzmocnienia procentami. Trudno o trunki bardziej polskie — miodowym alkoholem upijano się u nas już we wczesnym Średniowieczu. Dlatego, by oddać cześć przodkom, na polecenie naczelnego i nie szczędząc gardła, zgłębiłem temat. Efekty poniżej.

WÓDKA MIODÓWKA LUBELSKA
0,5 l/21 zł
Czas na odmianę. Otworzyłem butelkę z Polmosu Lublin i zacząłem inhalować się oparami 36–procentowego napoju na bazie aromatycznego miodu i jakichś korzennych bajerów. Było mi dobrze. Jeszcze lepiej zrobiło się po pierwszym łyku: płyn ma moc, a wchodzi w gardło gładko i sprawnie jak niedźwiedź do pasieki.

MIÓD PITNY DWÓJNIAK MALINIAK
0,75 l/48 zł
Kamionkowe opakowanie kryje gęsty napój z pasieki Macieja Jarosa. Ten miód ma 16 procent mocy i rozbrajający dodatek w postaci świeżego soku malinowego. Mamusia zawsze mi mówiła, że nie ma niczego lepszego na przeziębienie. Więc, dla zdrowotności, skonsumowałem całą zawartość w pięć minut.

NALEWKA MIODOWA TRYS KARALIAI 0,5 l/49 zł
Na początek litewski patent: miód pitny zmieszany m.in. z sokiem jabłkowym, żurawinowym, malinowym, czarnymi jagodami, miętą i jagodami jałowca. Karkołomny miks sprawił, że zbliżyłem się do natury i słowiańskich korzeni, choć zarazem niebezpiecznie oddaliłem się od pionu — trunek ma 41,7 proc.!

LIKIER OLD KRUPNIK 0,5 l/23 zł
Płyn na bazie naturalnego miodu pszczelego, przypraw korzennych i aromatycznych ziół, pędzony wedle polskiej receptury z XVII w. przez Destylarnię Sobieski ze Starogardu Gdańskiego. Wynik to 38 woltów plus bardzo charakterystyczny smak, bardziej słodki niż korzenny. Taki, że musiałem czymś go zapić.

MIÓD PITNY DWÓJNIAK STAROPOLSKI 0,75 l/39 zł
Zachwycający reprezentant polskiego miodosytnictwa (czyli produkcji miodów pitnych) z miodosytni (pomieszczeń, gdzie te trunki się produkuje) firmy Apis. Po każdym łyku tego klasycznego słodziaka o mocy 16 koni lepiej rozumiałem, czemu wieszcz w „Panu Tadeuszu” pisał, iż „lepszy miód od Scyzoryka” (miecza).

MIÓD PITNY CZWÓRNIAK KORZENNY 0,75 l/9,90 zł
Reprezentant najsłabszej, najtańszej i najmniej słodkiej odmiany miodów, rodem z lubelskiej Spółdzielni Pszczelarskiej Apis. Czwórniak to trzy części wody i jedna miodu. Musi leżakować i dojrzewać przynajmniej 6 miesięcy. Niestety, ledwie 11 proc. mocy nie było w stanie sprawić, bym zabzyczał ze szczęścia.

MIÓD PITNY DWÓJNIAK JABŁKOWY OWOCOWY 0,75 l/36 zł
Dwójniak (miód i woda w proporcjach 50:50) z pasieki Macieja Jarosa spod Tomaszowa Mazowieckiego ma 15—17 proc. mocy i intrygujący smak. Radyalna słodkość została przełamana kwaskowatością soku jabłkowego. Ja, jako redaktor także pełen sprzeczności, osuszyłem butelkę do dna.

MIÓD PITNY TRÓJNIAK STOLNIK 0,75 l/16 zł
Kolejne uderzenie lubelskiej spółdzielni Apis to dwie jednostki wody na jedną miodu, czyli trójniak. Jest mocniej (13 proc. alkoholu), słodziej i ciężej. Powoli zacząłem rozumieć podróżnika Ibrahima ibn Jakuba, który zwiedzając w X w. państwo Mieszka I miodami pitnymi zachwycał się nawet bardziej niż urodą Lechitek.

MIÓD PITNY PÓŁTORAK GRONOWY 0,75 l/62 zł
Test kontynuowałem sięgając po flaszę półtoraka, czyli najcięższej i najsłodszej wersji staropolskiego trunku. Zawartość miodu jest tutaj dwukrotnie większa niż wody, alkohol na poziomie 15—17 proc. W tym napitku miód pszczeli gustownie połączono z sokiem winogronowym. Efekt? Nie pamiętam.

WÓDKA NEMIROFF HONEY PEPPER 0,5 l/26 zł
Słodko—ostry produkt światowego giganta gorzelniczego, istniejącej od 1922 roku firmy z ukraińskiego miasteczka Nemirów. Karkołomne połączenie smaku wódki, miodu i papryczek chili o mocy 40 woltów zaskakuje smakoszy od 10 lat. Wciąż czuję w ustach zarówno pieczenie, jak i aromat kwiatów. Jest mi dziwnie. I dobrze.

WÓDKA LUKSUSOWA MIODOWA TRADYCYJNA 0,5 l/22 zł
Aby przerwać monopol Lublina, kolejną moją ofiarą stał się ziemniaczany destylat firmy V&S z Zielonej Góry. Ta smakowa odmiana kultowej polskiej wódki, produkowanej nieprzerwanie od 1928 r., jest jeszcze delikatniejsza i bardziej „miodna”. No i ma 40 koni, czyli moc, do której mój organizm jest przyzwyczajony.

Dodał(a): Michał Jośko Piątek 05.08.2011